Pierwsza sesja 1999 roku na rynku równoległym wypadła bardzo blado. Wprawdzie więcej spółek zyskało na wartości, niż straciło, a mimo to WIRR spadł aż o ponad 1%. Winą za taki przebieg wydarzeń możemy obarczyć z jednej strony konstrukcję indeksu, a z drugiej bardzo małe obroty, co w wielu przypadkach może oznaczać przypadkowe zmiany cen akcji.Indykatory zachowują się spokojnie. ROC nadal zyskuje na wartości. Krzywe Stochastic Slow wciąż pozostają w obszarze wyznaczającym rynek byka. Ultimate Oscillator i RSI nadal poruszają się powyżej linii równowagi. MACD od czterech sesji porusza się horyzontalnie, nie generując nowych wskazań. Układ średnich ruchomych (z 15, 45 i 100 sesji) jest prawie wzorowy. Do ideału potrzebna jest jedynie zmiana kierunku ruchu średniej ze 100 sesji (oczywiście na wzrostowy). Money Flow, mierzący przepływ gotówki, w dalszym ciągu systematycznie traci na wartości, co należy uznać za sygnał co najmniej niepokojący. Wczorajszy spory spadek wolumenu pozwala jednak mieć nadzieję, że na drugim parkiecie nadal będzie królował byk. Inaczej mówiąc, poniedziałkowe spadki cen są chwilowym zatrzymaniem, a kontynuacja fali wzrostowej jest bardzo realna już na najbliższych sesjach. Do wysnucia takich wniosków skłania mnie spora aktywność inwestorów o zasobniejszych portfelach, którzy wczoraj byli główną siłą napędową rynku. Być może więc wielki noworoczny optymizm z rynku podstawowego przeniesie się również na drugi parkiet.
KRZYSZTOF ŚMIAŁEK
Pro-media Informacja i Finanse