Inauguracja nowego roku giełdowego nie miała, niestety, na rynku NFI tak entuzjastycznego charakteru, jak to miało miejsce na rynku podstawowym. Kosmetycznemu wzrostowi indeksu NIF, zaledwie o 0,5 proc., towarzyszyła bardzo enigmatyczna, wyrażona trzema niewielkimi nadwyżkami kupna, przewaga popytu oraz budzące co najwyżej współczucie obroty, nie przekraczające 2 mln zł. Można było odnieść wrażenie, że podczas wczorajszych notowań zabrakło tu zarówno popytu, jak i podaży, a kursy funduszy ustaliły się w sposób mniej lub bardziej przypadkowy.Wygląda więc na to, że sytuacja w najkrótszym terminie nie przedstawia się dla akcji NFI tak obiecująco, jak choćby dla niektórych spółek z głównego parkietu. Nie należy też zapominać o pochodzących z końcowej wymiany PŚU walorach funduszy, które w liczbie 4-5 milionów akcji każdego NFI prawdopodobnie dopiero dziś znajdą się na rachunkach inwestycyjnych, stwarzając poważne zagrożenie podażowe.Jednak w perspektywie już nieco dłuższej niż kilkusesyjna sytuacja giełdowego segmentu prywatyzacji wydaje się więcej niż zadowalająca. Wynika to z bardzo wielu czynników, z których obecnie jednym z najważniejszych jest zbliżający się termin WZA funduszy, pierwszych w historii bez dominującej roli Skarbu Państwa. Zgromadzenia te staną się prawdopodobnie miejscem podjęcia wielu decyzji o podstawowym dla dalszego rozwoju NFI znaczeniu, stając się tym samym stymulatorem rozwoju koniunktury giełdowej w ramach omawianego rynku. W związku z tym można w niedługim czasie oczekiwać ujawnienia się pełnego akcjonariatu funduszy, także w tej części, której nie dotyczą obowiązki informacyjne. Nie można także wykluczyć, że bliska perspektywa zgromadzeń będzie ograniczać spodziewaną podaż akcji NFI, wpływając pobudzająco na popyt.
.