Walka o udział w kapitale akcyjnym, czyli o kontrolę w funduszach, innym słowem o zarządzanie, a mówiąc całkiem najkrócej o pieniądze. Zachowanie się cen akcji funduszy i indeksu NIF w porównaniu z rynkiem podstawowym jest generalnie gorsze. Myślę, że odpowiedź na pytanie o koniunkturę na rynku NFI zawarta jest w odpowiedzi na pytanie: komu obecnie zależy na wyższych cenach akcji funduszy? Ze wzrostu cen najbardziej zadowoloną grupą byliby z pewnością inwestorzy drobni. Niestety, ich siła przebicia (brak stałego dopływu środków na rynek) na tym parkiecie jest zbyt mała i o poziomie cen w średnim terminie decydują ci najwięksi. Instytucje, wśród których trwa tytułowa walka, jeszcze nie są zainteresowane "windowaniem" cen akcji funduszy do góry, czyli nie uczestniczą bardzo aktywnie w codziennych notowaniach. Powodów jest kilka. Sprawdziły się przepowiednie z zeszłego roku o tym, że w pierwszych tygodniach nowego roku będziemy świadkami ciekawych transakcji pakietowych, których celem jest wymiana akcji i zwiększanie udziałów w wybranych funduszach. Tłumacząc brak zainteresowania wzrostem cen, już teraz uważam, że najistotniejszy jest czynnik ekonomiczny. Od wszystkich transakcji kupna i sprzedaży płaci się przecież różne opłaty i prowizje. Tak więc jeśli wartość transakcji jest niższa, to opłaty również. Ponadto wielkości obrotów na fixingu i na ciągłych zdecydowanie wykluczają wzmożoną aktywność instytucji bez realnego wpływu na cenę. Wobec powyższego myślę, że do momentu, kiedy ostatecznie nie zostaną "rozdane karty" - kto?, z kim? i za ile?, sytuacja na rynku funduszy nie ulegnie zmianie. Będzie tak jak dotychczas, czyli raz gorzej, raz lepiej w porównaniu z rynkiem podstawowym. Cierpliwość i wnikliwa analiza wszystkich komunikatów z funduszy jest jedynym i z pewnością skutecznym sposobem na to, aby w miarę precyzyjnie zorientować się, kiedy nadejdzie "ten moment".
.