Upłynnienie kursu brazylijskiego reala przysłużyło się pośrednio warszawskiej giełdzie. Mówię pośrednio, ponieważ w prostym odniesieniu do naszego rynku kłopoty w Brazylii w bardzo ograniczonym stopniu mogą wpłynąć na Polską gospodarkę, a zdecydowanie mocniejszą presję wywierają notowania w USA, ściślej związanych wymianą handlową z tym krajem. Za wcześnie byłoby jednak mówić o zażegnaniu kryzysu, podstawę do tego będą stanowić dopiero kolejne działania naprawcze. A jak pokazuje przykład Japonii, chociaż tamtejsze problemy przybrały trochę inny charakter, kroki zmierzające do stabilizacji w rzeczywistości pogłębiły jeszcze bardziej napięcia gospodarcze.Niespodziewanie wysoka zwyżka znalazła już jednak chwilowe ostudzenie w trakcie wtorkowych notowań. O ile bardzo liczne są literki "ns" przy oficjalnych wynikach, to jednak na zakończenie dogrywki dalej dominował nie zrealizowany popyt. Można więc domniemywać, że bardzo ostry ruch korygujący prawdopodobnie się zakończył. Chwilowe schłodzenie nastrojów znalazło także swoje ujście w dotychczas podanych raportach finansowych spółek, które w większości nie dają powodów do zachwytu. Oczywiście, ostatnia dekada roku zawsze pozostaje gorsza, ze względu na pewne operacje księgowe dążące do minimalizacji należności podatkowych. Jednak biorąc nawet to pod uwagę, coraz większa grupa spółek zaczyna wykazywać regularne straty.Przeciwwagę dla tej sytuacji mogą stanowić ewentualne decyzje, jakie mogą zapaść na środowym posiedzeniu RPP. Powszechnie oczekiwana jest obniżka stóp procentowych. Zapowiadane prawdopodobieństwo obniżki poziomu rezerw obowiązkowych odprowadzanych przez banki może się jeszcze przeciągnąć w czasie, ze względu na dopracowywany jeszcze plan ewentualnej zamiany ich na obligacje lub bony emitowane przez NBP.

.