Co pan na to, panie prezesie?

Panie prezesie, kierowany przez Pana Pierwszy Polsko-Amerykański Bank jako pierwszy obniżył stopy procentowe po decyzji RPP. Jak zamierza Pan sobie poradzić w sytuacji, gdy depozyty w Pańskim banku oprocentowane są w większości poniżej 11%?Nie należy oceniać oprocentowania depozytów - wysokiego czy niskiego; istotne są różnice między stopami depozytów a kredytów. Wydaje mi się, że nasi klienci rozpoznają zjawiska ekonomiczne, zdają sobie sprawę z wagi tych proporcji i unikają wybierania tylko jednej możliwości lokowania swych oszczędności. Nie sądzę zatem, by nastąpił odpływ środków ulokowanych w naszym banku - i ogólnie w bankach. Zarówno my, jak i konkurencja bazujemy na komplementarności obsługi i nie zależy nam na przypadkowym kliencie. Takich uświadomionych klientów PPABank może mieć kilkudziesięciu czy kilkuset - a inne, większe banki po kilka tysięcy i więcej. Każdy uprawia taką samą politykę - a 10 lat edukacji ekonomicznej sprawiło, moim zdaniem, że coraz mniej jest klientów nieuświadomionych. Między bankami konkurujemy raczej nie cenami, ale jakością obsługi. Banki, które tak postępują, dają sobie radę na rynku. Kłopoty mają te, które nastawiają się na maksymalne zwiększenie liczby klientów. Jedyne, co mnie martwi, to nierówne szanse działalności. PPABank znalazł się na trzecim miejscu pod względem dynamiki zysku w ub.r. Wyprzedziły nas tylko dwa banki, które uzyskały zwolnienia z rezerw obowiązkowych, przejmując banki będące w kłopotach.

PRZEMYSŁAW SZUBAŃSKI