Obarczone dużą niepewnością mogą być w tej chwili próby prognozowania zachowań giełdy na najbliższe sesje, ze względu na znaczne rozchwianie nastrojów, na które przede wszystkim w ostatnich dniach mają decydujący wpływ negatywne doniesienia z krajów Ameryki Płd. Najdobitniej pokazały to wtorkowe notowania ciągłe, w trakcie których jeszcze po korzystnym otwarciu kolejne informacje o dalszym spadku waluty brazylijskiej powodowały dość znaczną wyprzedaż akcji. Sytuacja wydaje się jeszcze dziwniejsza, zważywszy na poprzedzające notowania jednolite, gdzie stosunkowo znacznym wzrostom towarzyszyła równie duża nadwyżka popytu. Jak na razie w zapomnienie poszła niedawna obniżka stóp procentowych przez Bank Centralny. Pomniejszenie atrakcyjności lokat bankowych powinno znaleźć swoje przełożenie w inwestycjach giełdowych, dokonywanych bezpośrednio lub w przypadku zwykłych "zjadaczy chleba" z pomocą np. funduszy powierniczych. W krótkiej perspektywie informacja ta została już skonsumowana, jednak w cieniu pozostają jej bardziej dalekosiężne skutki. Ostatnio dużo się mówi o, ujmując delikatnie, niezbyt dobrych wynikach finansowych spółek giełdowych. Natomiast, spowolnienie wzrostu gospodarczego powinno znaleźć pozytywne odbicie w wypracowanych zyskach. Od strony producentów tańsze kredyty pozwoliłyby na podwyższenie rentowności. Jednocześnie zakładany spadek kursu złotówki wobec innych walut pozwoliłby na zmniejszenie importu, a tym samym pobudzenie krajowych przedsiębiorstw oraz eksportu. Z tym jednak sytuacja nie jest do końca pewna, ponieważ zakładane dalsze prywatyzacje, szczególnie ostatnich debiutantów giełdowych jak TP SA i Pekao SA, mogą stanowić mocną presję na wzrost złotówki ze strony inwestorów zagranicznych.

.