Pomimo negatywnych informacji nadchodzących z Brazylii oraz coraz słabszego złotego, która może oznaczać ucieczkę kapitałów zagranicznych, akcje znajdują coraz więcej chętnych. Największą popularnością cieszą się spółki "podejrzane" o fuzje i przejęcia. Przykład Agrosu, który urósł w ciągu jednego dnia o 20%, mimo wcześniejszej aprecjacji o 100%, stał się niejako zaraźliwy. Kolejne rozmowy pomiędzy spółkami budowlanymi (Exbud - GPRD, Budimex - Mostostal Zabrze, Mostostal Gdańsk - Hydrobudowa Gdańsk) powodują, że akcje firm "celów" rosną gwałtownie, podtrzymując ewentualne spadki indeksu. Obecna siła rynku może tkwić właśnie w spekulacjach na temat wydarzeń na rynku kontroli, podobnie jak to się ma na rynkach zachodnich. Fakt, iż średnia premia (różnica pomiędzy ceną w dniu ogłoszenia a ceną wezwania) za kontrolę w 1998 roku wynosiła 19%, działa na wyobraźnię, powodując gwałtowne skoki cen. Trwać to będzie, aż któraś z "pewnych" transakcji nie dojdzie do skutku. Spadek cen będzie zapewne równie gwałtowny, jak obecny wzrost (patrz przykład BOŚ-a).W jednym z wcześniejszych komentarzy pisałem na temat strategii obrony przed wrogimi przejęciami. Jak się okazało "Polacy nie gęsi..." i też potrafią opracować sprytne rozwiązania. Mam na myśli akcjonariuszy BOŚ-a, którzy wykorzystując pismo KPWiG pozbawili innego posiadacza akcji prawa głosu. Ciekawie zaczyna się też walka o Polifarb Cieszyn--wrocław. Dość delikatne na razie wypowiedzi prezesa na temat wystąpienia długo oczekiwanych efektów fuzji oraz niedopasowaniu strategicznym "najeźdźcy" mają zniechęcić do odpowiedzi na wezwanie. Jeżeli spółka postanowi się bronić poważnie przed przejęciem, może użyć jeszcze silniejszej broni - skupu własnych akcji. Walka (nawet nieskuteczna) o przejęcie kontroli może przynosić przecież znaczące dochody - patrz przypadek Animeksu, Kredyt Bank PBI i Morlin.
.