Perspektywy giełdy w Bratysławie
Pierwszych pięciu lat swojego istnienia bratysławska giełda papierów wartościowych nie może uznać za udane. Brak odpowiednich uregulowań rynku kapitałowego oraz niejasna polityka rządu byłego premiera Vladimira Meciara spowodowały, że inwestorzy omijali ten parkiet, na którym nierzadko wolumen obrotów sięgał zaledwie kilkudziesięciu akcji. Nowy rząd Mikulasa Dzurindy zapowiedział, że jednym z jego priorytetowych celów będzie dostosowanie lokalnego rynku kapitałowego do standardów europejskich. Jak pisze "The Wall Street Journal", proces ten może okazać się jednak bardzo żmudny.Od czasu utworzenia bratysławskiej giełdy papierów wartościowych w 1994 r. duzi zachodni inwestorzy praktycznie nigdy na dobre nie zagościli w tamtym regionie. Z kolei bardzo mało jest lokalnych uczestników rynku. Próbujące działać w Słowacji fundusze powiernicze ponosiły fiasko i były zamykane, gdyż nie mogły dać sobie rady z dziwnymi przepisami dotyczącymi giełdy. W efekcie Słowacy wolą trzymać oszczędności na rachunkach bankowych, niż lokować je na rynku kapitałowym. Wśród spółek, których papiery czasem spotykały się z zainteresowaniem ze strony inwestorów, można wymienić koncern petrochemiczny Slovnaft, firmę farmaceutyczną Slovakofarma, przedsiębiorstwo branży stalowej VSZ czy spółkę zajmującą się magazynowaniem gazu płynnego Nafta. W przypadku większości z tych firm ich wizerunek psuł niejasny sposób prywatyzacji. Jeśli chodzi o Naftę, rząd postanowił nawet ponownie znacjonalizować koncern, a następnie sprywatyzować go według nowych przepisów.Michal Horvath, szef działu zajmującego się rynkami finansowym i kapitałowym w słowackim ministerstwie finansów, który sam określa się jako jeden z niewielu fanatyków giełdy w tym resorcie, powiedział, że jest jego ambicją, by do kwietnia br. powstał projekt ustawy, chroniącej interesy drobnych akcjonariuszy. Nowe prawo dotyczące obrotu ma być - według projektu - ostatecznie gotowe do końca 1999 r. W planach jest m.in. stworzenie niezależnej komisji papierów wartościowych na wzór innych krajów w regionie. - Chcemy zachęcić firmy do wchodzenia na giełdę, wprowadzając m.in. preferencje podatkowe - twierdzi M. Horvath. W piątek rząd poinformował także, że w najbliższym czasie zamierza sprzedać udziały w państwowych przedsiębiorstwach za kwotę 471 mln USD. Wśród tych firm znalazły się banki Vseobecna Uverova Banka (VUB), Investicna a Rozvojova Banka, a także koncern telekomunikacyjny Slovenske Telekomunikace.Nieco bardziej sceptycznie od Michala Horvatha wypowiada się prezes bratysławskiej giełdy Marian Sasik. - Nasz parkiet czeka jeszcze długa droga, zanim stanie się on miejscem, na którym spółka będzie mogła podnieść kapitał i zachęcić inwestorów do kupna swoich akcji - powiedział M. Sasik. - Giełda bratysławska nigdy nie będzie taka jak paryska czy frankfurcka, jednak myślę, że za 2-3 lata zacznie normalnie funkcjonować - dodał. Jednak - zdaniem niektórych lokalnych i zagranicznych ekspertów - zanim giełda w pełni zmodernizuje swoją działalność, minie nie mniej niż 10 lat.
ŁUKASZ KORYCKI