Kto lepszy w restrukturyzacji
Jeśli tempo zmian makroekonomicznych jest zgrane z tempem restrukturyzacji przedsiębiorstw, gospodarka ma szanse równomiernego rozwoju - twierdzi prof. Marek Belka. Z badań Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN wynika, że postępy restrukturyzacji przebiegają różnie. Najlepsze perspektywy mają spółki sprywatyzowane z udziałem zagranicznych inwestorów strategicznych oraz spółki pracownicze.Od czterech miesięcy spada produkcja i rośnie deficyt obrotów bieżących. Finanse publiczne - ocenia prof. Belka - są pod kontrolą. Jeśli przedsiębiorstwa zareagują zgodnie z oczekiwaniami, czyli na przykład korzystając z osłabienia złotego zwiększą eksport, możliwy będzie szybki powrót ożywienia.Zespół INE PAN rozpoczął badania 200 dużych firm przemysłu przetwórczego w połowie ub.r. Połowę stanowiły przedsiębiorstwa sprywatyzowane, drugą połowę - państwowe. W chwili startu, w 1990 r. wszystkie one miały podobną sytuację i kondycję. W okresie ośmiu lat ich pozycja w gospodarce uległa znacznemu zróżnicowaniu. Dziś generalnie lepiej wypadają przedsiębiorstwa sprywatyzowane. Według prof. Marka Belki, są dwa rodzaje restrukturyzacji - defensywna i strategiczna. Defensywna obejmuje wszystkie zmiany z wyjątkiem prywatyzacji i radykalnej modernizacji. Radykalna modernizacja wymaga długookresowej strategii i dużych nakładów inwestycyjnych. Z tego punktu widzenia wyższą aktywność rozwojową wykazywały dotąd przedsiębiorstwa sprywatyzowane.Przedsiębiorstwa sprywatyzowane nie są jednak jednorodną grupą. Najwyższą aktywnością rozwojową (dobre wyniki, duże inwestycje) charakteryzują się spółki sprywatyzowane z udziałem zagranicznych inwestorów strategicznych oraz spółki pracownicze. Najniższą - spółki z programu NFI oraz spółki wierzycielskie (przejęte za długi).Leasing pracowniczy, w wyniku którego powstawały spółki pracownicze, nie budził entuzjazmu kolejnych ministrów prywatyzacji. Specjaliści przepowiadali im trudności finansowe związane z presją na podwyżki płac. Wskazywali także na braki kapitałowe (spłaty rat leasingowych wraz z oprocentowaniem) i przewidywali trudności z uzyskaniem kredytu. Tymczasem z badań wynika, że w spółkach pracowniczych i w spółkach sprywatyzowanych z udziałem zagranicznego inwestora strategicznego dynamika inwestowania jest najwyższa.Niskie nakłady na inwestycje odnotowano natomiast w spółkach parterowych NFI i w spółkach wierzycielskich. Nakłady w spółkach NFI były z reguły niższe niż kwoty amortyzacji, co - zdaniem specjalistów z INE PAN - źle rokuje programowi. Jeśli zaś idzie o spółki wierzycielskie, ich stan określono jako "przedłużającą się agonię". Zdaniem prof. Stefana Krajewskiego, jedyną szansą ich ratowania jest szybka sprzedaż, choćby za złotówkę.Zespół INE PAN chce wrócić do badanych przedsiębiorstw jeszcze w tym roku, by sprawdzić, jak reagują one na pogarszającą się koniunkturę. Spadki rentowności odnotowano już w 1997 r., ale nie były one duże. Ponadto tendencja spadkowa miała podobną siłę w przedsiębiorstwach państwowych i sprywatyzowanych.Jeśli tendencja ta ulegnie zmianie i na przykład różnice w rentowności zaczną się pogłębiać na niekorzyść przedsiębiorstw niesprywatyzowanych, będzie to - zdaniem Marka Belki - sygnał, że dla ratowania wzrostu gospodarczego należy przyspieszyć prywatyzację. Jeśli zaś spadek rentowności będzie się pogłębiać we wszystkich grupach, bez względu na sektor własności, będzie to oznaczać, że wkraczamy w dłuższy okres osłabienia koniunktury.
M.P.