Ostatnie dni przyniosły wyraźne pogorszenie giełdowej koniunktury. Przy braku pozytywnych informacji, które mogłyby podtrzymać gasnący optymizm, większość akcji zniżkowała, a inwestorzy wykazywali zwiększoną ostrożność w zajmowaniu nowych pozycji, tym bardziej że pewnemu wyciszeniu uległy nawet historie przejęciowe. Jednocześnie obserwując stan rynku można było dojść do wniosku, iż sprzedającymi akcje byli raczej inwestorzy zagraniczni, którzy reagowali na spadek wartości złotego. Sprzedaż ta nie była co prawda realizowana za wszelką cenę, jednak wyraźnie zwiększyła siłę strony podażowej. Trzeba bowiem zauważyć, że na całym indeksie tegoroczne zyski inwestorów zagranicznych zostały już całkowicie skonsumowane przez pogarszającą się relację walutową. W takiej sytuacji można mieć nadzieję, że przy obecnym stanie rynku większość z nich zdecyduje się raczej trzymać akcje niż realizować straty, a presja podażowa będzie dotyczyła tylko tych spółek, na których w dalszym ciągu mają oni ponad 10-proc. zyski. Takie założenie pozwalało również oczekiwać, iż potencjał spadkowy rynku przynajmniej w krótkim terminie uległ względnemu wyczerpaniu, a w następstwie wpłynie na poprawę notowań w najbliższym tygodniu. Potencjalne wzrosty kursów wydają się jednak mocno ograniczone, co przy dosyć wysokim ryzyku najprawdopodobniej skłoni większość uczestników rynku wyłącznie do obserwacji i niepodejmowania jakichkolwiek decyzji.Dodatkowy wpływ na pogorszenie nastrojów inwestycyjnych na naszej giełdzie miały również wyraźne korekty kursów na głównych giełdach światowych. Głównym powodem takiego stanu były obawy o możliwość podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. W pierwszej kolejności zareagował na to rynek obligacji, na którym rentowność trzydziestoletnich instrumentów amerykańskich wzrosła o ponad 40 punktów bazowych. Ta rynkowa podwyżka ceny pieniądza znalazła swoje odzwierciedlenie w cenach akcji oraz w rosnącej nerwowości uczestników rynku.

.