Praktyczne spojrzenie
W czwartkowym PARKIECIE przeczytałem ciekawy artykuł polemiczny "Lekarzu, lecz się sam", w którym zostałem wezwany do praktycznego działania. Dlatego też pewnie zaskoczę autora stwierdzeniem, że zgadzam się z większością jego tez. Niestety, nie mam aż takich kompetencji, jakie mi zostały przypisane. Jednak i ja, i wielu innych maklerów oraz doradców robimy wiele dla usprawnienia funkcjonowania giełdy i rynku kapitałowego.
Gdy zaczynałem karierę w tym zawodzie, makler rzeczywiście niewiele mógł powiedzieć klientowi, gdyż bardzo ograniczały go obowiązujące regulacje. Związek Maklerów i Doradców zawsze dążył do tego, by rola maklera nie sprowadzała się do wklepywania zleceń do komputera. Przypomnę tylko, że gdy kilka lat temu prezes Rozłucki zainicjował dyskusję na temat możliwości przekazywania i omawiania rekomendacji przez maklerów, Związek podchwycił tę inicjatywę i obecnie trudno jest znaleźć dom maklerski nie świadczący takiej usługi. Trwało to ponad rok, ale w końcu się udało.Nieco łatwiej było ze zleceniami do dyspozycji maklera. To właśnie maklerzy zaproponowali ich wprowadzenie - realizacja trwała krócej, bo pół roku. Ale udało się tylko dlatego, że właśnie do znudzenia o tym mówiliśmy, pisaliśmy i robiliśmy swoje. Teraz makler może już aktywnie radzić klientowi i pomagać mu w podjęciu decyzji, a gdy klient decyzję podejmie - aktywnie realizować jego zlecenie.Z jednym zdaniem ze wspomnianego artykułu nie mogę się zgodzić. Nigdy by mi nie przyszło do głowy, by się zachwycać ukaraniem maklera - zawsze mnie to martwi. Cieszyłem się z czegoś zupełnie innego. Po raz pierwszy bowiem szerzej wyjaśniono, za co właściwie maklerzy zostali ukarani. I nie za to, że klient przepuścił pieniądze z bezpruderyjnymi panienkami - ale za to, że złamał warunki umowy, której wykonanie maklerzy nadzorowali.Jak więc widać, parę operacji już nam się udało i - co najważniejsze - pacjent przeżył. Kilka następnych operacji jeszcze nas czeka. I jest to proces, który nigdy się nie skończy, bo wszystko idzie naprzód, więc trzeba cały czas biec, by nie zostać w tyle.
Krzysztof Grabowski
prezes Związku Maklerów i Doradców