Koszty kredytów na Agorę

Inwestorzy, którzy zapisywali się w publicznej ofercie na akcje Agory, mogą już odbierać pieniądze, jakie zablokowali przy składaniu zapisów. Po wysokiej redukcji niepocieszeni będą ci, którzy korzystali z maksymalnych kredytów. Koszty ich obsługi zapewne pochłoną zyski z inwestycji.Akcje Agory oferowano na przełomie lutego i marca. Wartość oferty dla drobnych inwestorów była stosunkowo niewielka (ok. 28,8 mln zł) i spotkała się z dużym zainteresowaniem. 8,5 tys. osób złożyło zapisy na akcje o wartości ponad 350 mln zł i trzeba było je zredukować o 92,1%. Dwa biura przeprowadzające zapisy na akcje Agory (DM BIG-BG i BDM PKO BP) oferowały wówczas "lewary" o maksymalnej wielkości 800% lub 400%.Pieniądze na rachunki inwestycyjne zaczęły wracać 17-19 marca. Oznacza to, że odsetki od przyznanych kredytów były naliczane przez co najmniej 2 tygodnie. W efekcie koszty obsługi (wraz z prowizjami przygotowawczymi) wyniosły po ok. 16-17% przy założeniu, iż inwestor posiadał 20 tys. zł środków własnych i korzystał z maksymalnego lewaru. Przy większych kwotach koszty lewarowania spadały o ok. 2-3 pkt. proc., ponieważ malała prowizja (zarówno bankowa, jak i maklerska) oraz oprocentowanie kredytów.Wyliczenia te pokazują, że inwestorzy chcąc osiągnąć zyski muszą liczyć, iż akcje Agory zadebiutują na giełdzie po cenie na poziomie co najmniej 41-42 zł. Notowane na londyńskim parkiecie GDR-y sprzedawane są tymczasem po 39,7-43 zł. Jeśli zatem utrzymana zostanie dotychczasowa praktyka, że debiut w Warszawie wypadał na zbliżonym poziomie, jak GDR-y, inwestorzy ledwie "wyjdą na zero".

ADAM MIELCZAREK