Zastrzeżenia NIK do dotacji PFRON
Dotacje Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON) na tworzenie nowych miejsc pracy dla osób niepełnosprawnych, zdaniem Najwyższej Izby Kontroli, nie zawsze były wydawane zgodnie z przeznaczeniem. NIK stwierdziła też wiele nieprawidłowości w zakładach pracy chronionej. Zdaniem Janusza Wojciechowskiego, prezesa izby, publiczne środki na pomoc niepełnosprawnym służą bardziej rozwojowi przedsiębiorczości, niż celom, na które zostały zaplanowane.NIK sprawdziła, jak przebiegało tworzenie i utrzymywanie miejsc pracy osób niepełnosprawnych ze środków PFRON w latach 1995--1997 i w pierwszym kwartale 1998 r. Według ustaleń kontrolerów Izby, fundusz wydał w tym okresie 578,5 mln zł na utworzenie 41,8 tys. nowych miejsc pracy. Stanowiło to 18,7% ogółu wydatków PFRON, które w tym czasie wyniosły ponad 3,1 mld zł. Tymczasem liczba osób niepełnosprawnych poszukujących pracy zmniejszyła się w tym samym czasie zaledwie o 7,3 tys.- Cele, na jakie wydawano te pieniądze, były bardzo luźno związane z problemem niepełnosprawnych. Zdarzało się np., że jeden z hoteli z pieniędzy PFRON kupował drogi sprzęt do kuchni, ponieważ miała w niej pracować osoba niepełnosprawna. W innym przypadku z dotacji funduszu kupiono ciężarówkę, a jako uzasadnienie podano, że jeden z konwojentów będzie niepełnosprawny - powiedział J. Wojciechowski.Kontrolerzy NIK wykryli też wiele nieprawidłowości w zakładach pracy chronionej. Polegały one przede wszystkim na niewłaściwym przeznaczaniu środków zaoszczędzonych na ulgach podatkowych i niższych składkach ZUS, jakie im przysługują. Pieniądze te powinny trafiać do zakładowego funduszu osób niepełnosprawnych, tymczasem były wydawane na działalność firm. W kontrolowanym okresie PFRON wydał 371,4 mln zł na refundacje kosztów wynagrodzeń niepełnosprawnych pracowników i składek ZUS.- Okazało się, że nikt tego nie kontroluje. PFRON sporadycznie przeprowadzał kontrolę w kilkudziesięciu zakładach, podczas gdy jest ich ponad 2 tys. Brak nadzoru i niedostateczna kontrola - to główne nasze ustalenia - skomentował J. Wojciechowski.NIK w swoim raporcie zwraca też uwagę na to, że przy przyznawaniu dotacji nie miał znaczenia stopień niepełnosprawności zatrudnianych. Najczęściej były to osoby z tzw. lekkim stopniem niepełnosprawności (dawna III grupa inwalidzka). Stanowili oni aż 82,3% ogółu skierowanych na nowe miejsca pracy. Zaledwie 1,3% to osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności. - Skoro zasady przyznawania dotacji były identyczne, to nic dziwnego, że chętniej zatrudniano najmniej niepełnosprawnych - uważa J. Wojciechowski.W czterech przypadkach NIK wnioskowała do prokuratury o wszczęcie postępowania w sprawie wyłudzeń dotacji. Według prezesa Izby, wśród urzędników trudno znaleźć winnego tego stanu rzeczy. - Winny jest zły system pomocy osobom niepełnosprawnym. Nigdzie nie jest dokładnie powiedziane, na co i ile dotacji można udzielić. Będziemy wnosić o debatę parlamentarną na ten temat. Te procedury, które obecnie obowiązują, są zbyt dowolne, jak na wydawanie publicznych pieniędzy - twierdzi prezes J. Wojciechowski.
MAREK CHĄDZYŃSKI