Tylko 8% polskich gospodarstw rolnych jest przygotowanych do integracji z Unią Europejską. Tylko 20% rolników jest w stanie rozwijać się za pieniądze własne i pożyczone. Prawie połowa gospodarstw nie ma żadnych szans rozwojowych, a aż jedna trzecia produkuje tylko na swoje potrzeby.- Myślę, że około 2020 roku nasze rolnictwo będzie przypominało dzisiejsze niemieckie. Tak naprawdę, jedynie co piąte polskie gospodarstwo powinno ostać się w wyniku integracji z Unią Europejską. Tyle tylko, że w najbliższych latach nie można mechanicznie podzielić rolników na dwie grupy - na klientów ministra rolnictwa i klientów ministra opieki społecznej - powiedział wczoraj prof. Augustyn Woś podczas seminarium zorganizowanego przez Instytut Rozwoju i Studiów Strategicznych (IRiSS).Integracja może dać polskim rolnikom i przedsiębiorcom z sektora rolno--spożywczego dużo przewag komparatywnych i zapewnić napływ nowoczesnych technologii (te ostatnie są niezbędne przy zapóźnieniu rolnictwa szacowanym na 25-30 lat).UE stosuje w tej chwili subsydia eksportowe, które jednak nie obowiązują w handlu między krajami członkowskimi. Polska jako członek UE byłaby więc wyjątkowo konkurencyjnym producentem przede wszystkim wołowiny, warzyw i owoców.Choć z przyjętej przez Komisję Europejską Agendy 2000 wynika, że będą ograniczane programy osłonowe w rolnictwie, to możemy liczyć na unijne wsparcie w wysokości 7,5 mld ecu. Problem w tym - jak twierdzi A. Woś - że każde z przedsięwzięć finansowanych z tych pieniędzy musi być w 20-25% wsparte środkami budżetowymi. - Wykorzystanie całej kwoty przyznanej nam przez UE wymuszałoby rządowe dotacje kilka razy wyższe od obecnych wydatków budżetowych na rolnictwo - powiedział A. Woś. Integracja z UE prawdopodobnie zmieniłaby charakter kapitałowych inwestycji zagranicznych w polskim przemyśle rolno-spożywczym. Do tego sektora napłynęło w ostatnich 10 latach najwięcej kapitałów (3,6 mld USD). Obcy inwestorzy najbardziej interesują się produkcją dóbr finalnych (papierosów, piwa, słodyczy). Rzadko angażują się w przemysły podstawowe, takie jak cukrowniczy, zbożowo-młynarski i tłuszczowy.
JACEK BRZESKI