Wokół parkietu

Lektura raportów rocznych funduszy inwestycyjnych bywa pasjonująca. Większość z nas interesuje się tym, w co zarządzający tak dużymi środkami lokują powierzone im pieniądze. Porównując raporty, widzimy zdecydowanych faworytów, występujących praktycznie w portfelu każdego funduszu, czasem jesteśmy zaskakiwani wyborami (zwłaszcza jeśli mamy przed oczami obraz wykresu), czasem po porównaniu ceny nabycia z ceną rynkową zastanawiamy się, jak możliwe było dopuszczenie do tak dużej straty. 1998 rok był gorzką lekcją dla inwestorów i lekcją pokory dla wielu specjalistów rynku kapitałowego, w tym dla zarządzających funduszy inwestycyjnych. Dlatego, zanim sprawdzimy skład portfeli na dzień 31.12.98 r., przeczytajmy, co do powiedzenia mają najwyższe władze każdego z towarzystw funduszy.Na początku każdego raportu znajduje się swojego rodzaju "List do...". A treści tam zawarte są fascynujące. Widzimy, jak każde towarzystwo postrzega rynek kapitałowy."W minionym roku polski rynek kapitałowy cechował się dużą stagnacją. Wartość WIG-u w skali roku spadła o 14 proc." - pisze TFI PKO/Credit Suisse. Z kolei ING BSK przyznaje: "Rok 1998 nie był najlepszy dla funduszy inwestujących w akcje [...] zapisze się on na długo w pamięci inwestorów". Za trudny okres uznał go również Eurofundusz.List tego towarzystwa zwraca szczególną uwagę z powodu znacznej objętość. Przede wszystkim podkreślono w nim wzrost wartości jednostek funduszu obligacji oraz przyrost aktywów towarzystwa. O funduszach akcyjnych czytamy: "strategia nasza sprawdziła się w 1997 roku [...]. Ubiegłoroczna dekoniunktura spowodowała w krótkim okresie, że strategia obliczona na osiąganie zysków w długim okresie, w roku 1998 nie przyniosła oczekiwanego efektu". Można się zastanawiać, co będzie, jeśli nie sprawdzi się w 1999 i 2000 r., czy też będzie to zbyt krótki okres, czy nie i czy suma krótkich okresów strat przyniesie zysk w długim terminie.Jak wiemy, wszystkie fundusze uwielbiają powtarzać slogan, że w długim terminie to... (jak powiedział Keynes "w długim terminie wiadomo tylko, że umrzemy"). Eurofundusz za zbyt krótki okres uznał rok, ale już PBK ATUT pisze tak: "W ciągu ostatniego kwartału 1998 r. fundusze PBK ATUT uplasowały się pod względem opłacalności w ścisłej czołówce. Wszystkie fundusze PBK ATUT posiadające w portfelach akcje osiągnęły najwyższą opłacalność w swoich grupach". Zagadka dla czytelników: jaki wynik osiągnęły te fundusze w skali roku?Podobną politykę informacyjną prowadzi Fidelia. "Gruntowna zmiana polityki inwestycyjnej, która nastąpiła od lipca 1998 roku [...] okazała się ze wszech miar słuszna, co znalazło potwierdzenie w wyraźnie niższym od WIG-u spadku wartości jednostki".Inwestorom powierzającym swe pieniądze funduszom należałoby życzyć, aby długookresowe strategie przynosiły efekty również w krótkich terminach i aby zarządzający starali się utrzymywać dotychczasowe zyski, a nie liczyć na poprawę koniunktury.

GRZEGORZ ZALEWSKI