Indeks zniżkował 0,6%, a był to już ósmy z rzędu spadek od lokalnego szczytu ustanowionego przed dwoma tygodniami na wysokości 77,6 pkt. Od trzech tygodni malał wolumen obrotu, a skala deprecjacji uległa zdecydowanemu spowolnieniu, co najlepiej można zaobserwować używając wykresu Candlevolume - białe świece są większe i grubsze niż niewysokie i wąskie czarne. Taki układ jest często zapowiedzią poprawy koniunktury (przynajmniej w krótkim terminie). Zmniejszona chęć do sprzedaży akcji funduszy, to oddziaływanie kilku wsparć występujących w pobliżu wartości 67 pkt. W okolicach tej wartości przecinają się aż cztery linie trendu: długoterminowa linia trendu kanału spadkowego (66 pkt.), linia trendu wzrostowego poprowadzona od historycznego dna indeksu przez średnioterminowe dna (68 pkt.), druga linia wachlarza spadkowego poprowadzona od szczytu z dnia 23 lutego (66 pkt.) oraz linia szyi niewielkiej formacji głowy i ramion poprzedzająca lutowe wzrosty. Tak znaczna ilość wsparć nagromadzonych w jednym miejscu powinna przyczynić się do zatrzymania trendu spadkowego. Trudno jednak liczyć na jego zakończenie na tym poziomie, ponieważ spadki zniosły już ponad 73% ostatniej fali wzrostowej, co według jednej z zasad analizy technicznej oznacza, że będą kontynuowane co najmniej do jej dna (60 pkt.).
KRZYSZTOF REJZNER
BM BPH SA