Europejską telekomunikację czekają fuzje i przejęcia

Zwycięstwo Olivetti w dramatycznej walce z Deutsche Telekom o przejęcie Telecomu Italia może mieć konsekwencje daleko wykraczające poza te trzy spółki.Półtora roku po otwarciu dla pełnej konkurencji zachodnioeuropejskiego rynku telekomunikacyjnego został zniszczony kruchy układ sojuszów i partnerstwa, a niedawni monopolistyczni krajowi operatorzy muszą walczyć o swoją przyszłość.Z ostatnich wydarzeń wypływają dwa wnioski. Po pierwsze - nawet największy europejski operator może paść ofiarą mniejszej, ale zdeterminowanej firmy. Po drugie - fuzje między dawnymi krajowymi operatorami są już nie do pomyślenia. Teraz każdy operator w regionie bierze udział w tej grze, a dalsze fuzje i przejęcia są nieuchronne.Deutsche Telekom doznał dotkliwej porażki. Próbując przejąć Telecom Italia, był gotów zrazić do siebie długoletniego partnera i współudziałowca 2% kapitału - France Telecom. Usprawiedliwia go jedynie to, że przejęcie francuskiego operatora (w 77% należącego do państwa) było niemożliwe, a Niemcom potrzebne jest rozszerzenie, również geograficzne, dostępu do klientów, by pozyskać połączenia dla ich rozbudowanej sieci.Teraz muszą szukać innego partnera lub partnerów. Na liście zakupów zapewne znajdzie się brytyjski operator komórkowy One-2-One, w którym połowę udziałów ma Cable & Wireless. Niektórzy analitycy są przekonani, że to właśnie ta druga firma może być celem przejęcia. Dałoby to bowiem Deutsche Telekom duże możliwości geograficznego rozszerzenia działalności, włącznie z otwarciem na potencjalnie niezwykle lukratywny rynek chiński.France Telecom też musi szukać nowych sojuszy. Ten dawny monopolista jest bowiem przerażony perspektywą pozostania stosunkowo małą spółką, jeśli jego rywale połączą się, tworząc superligę.W czasie walki o Telecom Italia pojawiły się również plotki o możliwej współpracy między Olivetti i Telefonicą, bo ten hiszpański krajowy operator też boi się degradacji do drugiej ligi. Wciąż otwarte jest więc pytanie, jak podatna jest Telefonica na ewentualne przejęcie. Jest wprawdzie dość droga, by ją kupić, ale nie tak droga jak Telecom Italia. Hiszpański rząd dysponuje w niej tzw. złotą akcją i zawsze może ją wykorzystać do zawetowania związku, którego by nie aprobował.Telefonica czyni natomiast usilne starania, by rozszerzyć swoje wpływy w Ameryce Południowej. Kontrakt sprzed dwóch lat z MCI WorldCom nie daje na razie nadzwyczajnych owoców. Możliwy jest więc sojusz z innym koncernem ze Stanów Zjednoczonych.Dotychczas jednak niewiele fuzji wielkich grup telekomunikacyjnych zakończyło się sukcesem. Również nie wszyscy wielcy do fuzji dążą. Np. największy północnoamerykański koncern z tej branży AT&T raczej montuje sojusze i wchodzi w spółki typu joint venture, a nie od razu w fuzje. Jego ogólnoświatowa sieć przekazywania danych powstaje we współpracy z British Telecommunications. Amerykańskie i brytyjskie spółki w kwietniu objęły wspólnie 30% udziałów w Japan Telecom. AT&T współpracuje też w niektórych dziedzinach z największym japońskim operatorem NTT.Gdyby Amerykanie zdecydowali się jednak na bardziej stanowcze wejście do zachodnioeuropejskiej telekomunikacji, to łakomym kąskiem do przejęcia może okazać się niekwestionowany zwycięzca batalii o Telecom Italia - niemiecki Mannesmann. Kontroluje on obecnie dwie z trzech największych w Europie sieci telefonii komórkowej - Omnitel i D2. Ma też silną pozycję w telefonii stacjonarnej w Niemczech, Włoszech, Francji i Austrii poprzez spółki zależne Arcor, Infostrada, Cegetel i Telering. W sumie należy do grupy czołowych europejskich operatorów.Ta ekspansja drogo go jednak kosztowała, o czym świadczy przeprowadzona w zeszłym tygodniu emisja obligacji Mannesmanna na kwotę 3 mld euro. Zresztą właśnie to zadłużenie było przyczyną, dla której agencja ratingowa Moody's obniżyła ocenę kredytową niemieckiej spółki o jeden punkt, do A2.

J.B.