Tytułowy region to Europa Środkowowschodnia. Tutejsze indeksy giełdowe wreszcie spisują się znacznie lepiej od swoich doświadczonych, renomowanych kolegów z Zachodu, a w szczególności z USA. Pewnie można było przewidzieć, że kiedyś nadejdzie chwila właśnie takiej relacji - a naruszenie zasady "wiernopoddańczego naśladownictwa" przyszło w dodatku w sukurs zwłaszcza akcjonariuszom polskich spółek, i to w momencie dość istotnym - jak sądzę - głównie z "technicznego" punktu widzenia. Obroty wyraźnie zmalały - bo np. świętują w krajach anglojęzycznych, a i u nas ten tydzień to tylko 3 sesje. W efekcie tak jakby rynek w niejako "remisowym" nastawieniu postanowił poczekać na powrót optymizmu na głównych giełdach świata - bo determinacji (siły?) do wzrostów przeważnie brak, ale i podaż spokojna...W takiej nieco sennej (czyżby to także wpływ pogody na rynek?) sytuacji jedyne ciekawe wydarzenia polegają albo na szybkich zmianach "kierunku jazdy" w przypadkach np. jeszcze niedawno "ostro rosnących" kursów akcji niektórych mniejszych spółek, albo np. na kolejnym wezwaniu - bo po tej samej co poprzednio cenie (a więc można!), i na tyle wyższej od kursu, że wczorajsza oferta kupna (Izolacja) chyba nie dziwi. Czyli "lekki marazm z rodzynkami"?Natomiast przyznaję, że oszałamia mnie to, co się stale wyprawia na łączach ZUS - OFE, zwłaszcza w kontekście tego, jak liczono na lokowanie przez OFE środków także i na rynku akcji: wpierw jakiś transfer pięć (!) razy większy niż ten, który miał być, za to potem już tylko jeden procent (!) tego, co być powinno, lecz jedyne słowo, jakie przychodzi mi tu do głowy, i tak nie przejdzie przez redakcyjną korektę... Kolejny "news" to ten z wyceną bonów: gdy jeszcze w przyszłym roku pazernie opodatkują choćby niektóre dochody kapitałowe, to sądzę, że sytuacja, w której nasz rynek jest odporniejszy od innych, więcej się już nie powtórzy, niestety...

.