Oddajcie część walorów albo do więzienia!
O próbę zmuszenia ich do oddania części akcji rosyjskiej spółki oskarżają prominentnego polityka tego kraju zagraniczni inwestorzy. Według "International Herald Tribune", rzecz dotyczy ulokowanej we Władywostoku firmy Far Eastern Shipping (FES) - największej komercyjnej linii żeglugowej w Rosji, której 42% należy do udziałowców zagranicznych. Gubernator prowincji wezwał Andrew Foxa, który we Władywostoku jest prezesem firmy brokerskiej Tiger Securities i równocześnie członkiem rady nadzorczej FES, reprezentującym w niej zagranicznych akcjonariuszy. Polityk wyraził niezadowolenie z obejmowania coraz większej części żeglugowej spółki przez obcych, nierosyjskich inwestorów. Gubernator Jewgienij Nazdratenko zażądał też, by obecni zagraniczni akcjonariusze zrzekli się na jego rzecz 7% swych udziałów, a gdy Fox odmówił - zagroził brokerowi więzieniem. Oświadczył też, że zamierza ograniczyć prawa głosu obcokrajowców w spółkach w administrowanym przezeń Primorskim Kraju.Sekretarz prasowy gubernatora nie mógł potwierdzić amerykańskiemu dziennikarzowi, czy takie spotkanie miało miejsce, ale wyraził przekonanie, że nawet jeśli do tego doszło - "rozmowa z pewnością nie miała nic wspólnego z prywatnymi interesami Nazdratenki". Inne źródła uznały jednak relację Andrew Foxa za wiarygodną.Władywostocka afera to najświeższy konflikt między wielką rosyjską spółką i jej zagranicznymi akcjonariuszami. Amoco - największy udziałowiec postawionego w stan upadłości naftowego konsorcjum Sidanko - walczy o to, by mieć coś do powiedzenia w procesie upadłościowym i wycofać przynajmniej część zainwestowanych środków. O próbę rozcieńczenia mniejszościowych udziałów został oskarżony inny rosyjski koncern naftowy, Jukos.
J.K.