Obawy o stan gospodarki w Czechach i na Węgrzech
Środowe sesje na giełdach w Europie Środkowej i Wschodniej przebiegły pod znakiem spadków. Obawy o stan gospodarki były główną przyczyną zniżki indeksów giełdowych na Węgrzech i w Czechach. Moskiewski RTS spadł o 3,34%, gdy okazało się, że - wbrew oczekiwaniom - inwestorzy zagraniczni nie ulokowali nowych kapitałów na giełdzie.
BudapesztW środę na giełdzie budapeszteńskiej nadal brakowało inwestorów zagranicznych. Słabe perspektywy węgierskiej gospodarki oraz ogólne pogorszenie nastrojów na światowych rynkach spowodowały, że na parkiecie zanotowano bardzo niskie obroty. Lokalni specjaliści twierdzą, że inwestorzy powstrzymują się od decyzji czekając na to, jakie działania podejmie węgierski rząd, aby poprawić kondycję gospodarki. Wczoraj brakowało także lokalnych wiadomości ze spółek. Wyjątkiem była informacja, że firma Mezogep, produkująca części do samochodów i maszyn rolniczych, otrzymała zamówienie od General Motors o wartości 25 mln USD. Jednak - według maklerów - już wcześniej spodziewano się takiej decyzji i uwzględniono ją w notowaniach spółki. Wskaźnik BUX spadł wczoraj o 0,77%, by na koniec sesji wynieść 6350,03 pkt.PragaRównież w Pradze obawy o stan gospodarki były głównym czynnikiem, który przyczynił się do środowej przeceny akcji na giełdzie. Indeks PX 50 obniżył się 0,75% o do 491,4 pkt., po wtorkowej publikacji wiadomości, że w pierwszym kwartale br. czeski PKB spadł o 4,5%. Jest to najgorszy kwartał od 1994 r., kiedy przyjęto nową metodę liczenia PKB u naszych południowych sąsiadów. Liderem spadków był koncern energetyczny CEZ. Wtorkowe walne zgromadzenie akcjonariuszy tej spółki zdecydowało o niewypłacaniu dywidendy za 1998 r. Nadal spadały także notowania firmy branży telefonii komórkowej Ceske Radiokomunikace.MoskwaŚroda była pierwszym dniem, kiedy zagraniczni inwestorzy, którzy otrzymali środki z restrukturyzacji rosyjskiego zadłużenia z tytułu obligacji, mogli kupować akcje sześciu czołowych spółek notowanych na moskiewskim parkiecie. Wbrew wcześniejszym nadziejom, nie zaczęli oni jednak masowo zajmować pozycji. - Zupełnie nie dało się zauważyć napływu świeżego kapitału na rynek - powiedział agencji Reutera makler z jednego z zachodnich banków, działający na moskiewskiej giełdzie. Inwestorzy rosyjscy, którzy od początku kupowali akcje, licząc na dalszą hossę od środy, i wywindowali wskaźnik RTS do najwyższego poziomu w tym roku, wczoraj nie ukrywali swojego rozczarowania. W efekcie masowo realizowali oni zyski, przede wszystkim sprzedając akcje sześciu spółek, które mogą już kupować zagraniczni inwestorzy (Jednolite Systemy Energetyczne, Mosenergo, Irkuckenergo, Łukoil, Rostelecom i Norilsk Nickel). Korekcie sprzyjała też wiadomość o wtorkowej obniżce nowojorskiego Dow Jonesa. Jednak - według Dmitrija Kriukowa, jednego z maklerów w moskiewskim biurze MFK Renaissance - środowe spadki nie oznaczają, że znów maleje zaufanie do rosyjskiego rynku akcji. - Nie sądzę, żeby doszło do odwrócenia tendencji wzrostowej. Spodziewam się do końca tygodnia lekkich spadków, a później ceny akcji znów powinny pójść w górę. Inwestorzy zagraniczni zapewne rozpoczną zakupy przy niższych cenach - powiedział on agencji Reutera. Indeks RTS spadł wczoraj o 3,34% i zakończył dzień na poziomie 125,50 pkt.
Kolumnę redagują ŁUKASZ KORYCKI i ANDRZEJ KRZEMIRSKI