Zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami, nasz rodzimy rynek, kierowany doniesieniami o polskiej makroekonomii i obawami co do możliwości podwyżki podstawowych stóp procentowych przez Fed, zanotował lekką korektę po kilku tygodniach stabilnego wzrostu. O ile informacje makroekonomiczne, a dokładniej rzecz biorąc, poziom deficytu obrotów bieżących za maj i szacowany deficyt budżetowy na czerwiec, były i są łatwe do przewidzenia, o tyle skala podwyżki stóp procentowych przez amerykański Zarząd Rezerwy Federalnej jest trudna do oszacowania. Statystycznie rzecz biorąc, najbardziej prawdopodobny jest scenariusz podwyżki o 0,25 punktu procentowego, gdyż historycznie najczęściej na takie Fed się decydował. Prognozy analityków i oczekiwania rynku wskazują na możliwą podwyżkę na poziomie 0,5 pkt. proc. Kwestią zasadniczą pozostaje pytanie, jaki scenariusz jest dla gospodarki amerykańskiej korzystny. Przy niższej skali podwyżki (0,25 pkt. proc.) istnieje duże prawdopodobieństwo, iż nie byłaby jedyną w perspektywie najbliższych kilku miesięcy, a co za tym idzie, rynki stałyby się niestabilne, oczekując dalszego wzrostu stóp. Moim zdaniem, jednorazowe tąpnięcie byłoby rozwiązaniem korzystniejszym, a jednocześnie efektywniej pomogłoby przegrzanej gospodarce USA.Mijający tydzień na polskim rynku upłynął pod znakiem bankowych prywatyzacji. Bank Zachodni i Pekao trafiły do rąk zagranicznych inwestorów, pozostawiając nadzieję na przejęcie dwóch ostatnich państwowych instytucji - BGŻ i PKO BP, których prywatyzacje mają się odbyć nie wcześniej niż za dwa lata. Na razie pozostaje czekać na decyzję Fed, a bieżącą korektę potraktujmy jako naturalną reakcję rynku.

.