Wczorajsza sesja przyniosła spodziewane osłabienie dynamicznej fali wzrostowej. Wskazywała na to między innymi sytuacja techniczna indeksu WIG, który przebił górne ramię wstęgi Bollingera, wskaźniki techniczne zaś przestały potwierdzać kolejne maksima, tworząc krótkoterminowe negatywne dywergencje. Zmęczeni też są bohaterowie ostatnich dni - mowa zwłaszcza o bankach i KGHM, które były motorem napędowym rynku, a w przypadku których naturalna wydaje się próba realizacji zysków. Nie pojawił się również na parkiecie nowy lider, bo na miano takiego ze względu na spadek na fixingu nie może ponownie zasłużyć Bank Handlowy. Biorąc jednak pod uwagę wolumen obrotu podczas notowań według kursu jednolitego i notowań ciągłych, zainteresowanie tym papierem nie słabnie i wydaje się, że dopóki nie wyjaśni się kwestia strategicznego inwestora, ma on szansę przyciągać uwagę inwestorów. Sytuacja na rynku wydaje się zatem pod kontrolą, a wczorajszy spadek współgra nawet z przeceną na głównych parkietach europejskich, natomiast w stosunku do skali przeceny na giełdach w Budapeszcie i Moskwie warszawski parkiet może być odebrany nawet jako bardziej stabilny. Na pewno taki jest w porów-naniu z giełdą w Buenos Aires, na której doszło w poniedziałek do ponad 8-proc. spadku głównego indeksu na skutek obaw o powiększenie się deficytu publicznego. Argentyna zaś tym samym stała się kolejnym ogniskiem politycznego i gospodarczego kryzysu, co, niestety, może wpłynąć na postrzeganie innych rynków wschodzących. Klimat inwestycyjny nieznacznie się zatem ochłodził, a kontynuacja tendencji wzrostowej na rodzimym rynku może być związana ze zwiększającym się ryzykiem wystąpienia głębszej korekty, choć sam trend, jak dotąd, nie jest zagrożony.

.