Spadek kursu to problem jedynie polityczny

Wima Duisenberga zapytano niedawno co zrobi, gdy kurs jednolitej europejskiej waluty nadal będzie spadał i w końcu euro będzie warte dolara, albo i mniej. - Powiem wtedy, że euro jest warte euro - odparł spokojnie prezes Europejskiego Banku Centralnego (EBC).

Jego zdaniem, kurs euro wobec dolara jest o wiele mniej ważny niż sądzi wielu specjalistów. Choćby dlatego że euroland jest w dużym stopniu samowystarczalny i jego 11 krajów członkowskich handluje głównie między sobą. Konsumenci zatem niemal nie odczuwają spadku kursu euro.Szef EBC uważa też, że jego głównym zadaniem jest utrzymywanie stabilnych cen. Bank twardo utrzymuje, że nie ma żadnego kursu wymiennego euro, którego trzeba by bronić. Nie ma też ryzyka, że spadek euro może zwiększyć inflację, gdyż import do eurolandu to zaledwie 16% jego produktu krajowego brutto. Mimo więc, że kurs euro wobec dolara spada niemal nieprzerwanie od stycznia, czyli od wprowadzenia nowej waluty Wim Duisenberg uważa za przedwczesny wniosek, że świadczy to o jej słabości.Spadek euro może być nawet błogosławieństwem - prawda, że chwilowym - dla większych gospodarek eurolandu, zwłaszcza Niemiec i Włoch. Ich eksport do krajów rozwijających się i do Europy Wschodniej w zeszłym roku zmniejszył się, a w czwartym kwartale dynamika wzrostu gospodarczego była ujemna. Dla eksporterów słabsze euro, to dobra wiadomość. Ekonomiści już prognozują szybszy wzrost w drugim półroczu i w przyszłym roku. Według niedawnych prognoz amerykańskiego banku inwestycyjnego Lehman Brothers w tym roku PKB eurolandu wzrośnie o 2%, a w przyszłym o 3%.Kiedy zatem decydenci powinni zacząć niepokoić się kursem euro? Jego spadek wobec dolara może być politycznie kłopotliwy dla tych europejskich przywódców, którzy w styczniu zapowiadali, że już wkrótce euro będzie jedną z najsilniejszych walut na świecie. EBC i niemieccy politycy obawiają się, że dalszy spadek kursu euro może skierować niemiecką opinię publiczną przeciwko europejskiej unii monetarnej. Byłby to poważny problem, gdyż powodzenie projektu unii w dużym stopniu zależy od jego poparcia w Niemczech, najsilniejszej gospodarce eurolandu.Natomiast z gospodarczego punktu widzenia spadek euro jest bez porównania mniej dramatyczny. - Biorąc pod uwagę krajową siłę nabywczą - a to jest najbardziej odpowiedni wskaźnik - euro jest bardzo silną walutą - powiedział gazecie Financial Times Dieter Wermuth z frankfurckiego oddziału Tokai Bank. - Być może to właśnie należy bardziej uświadamiać opinii publicznej - dodał.

J.B.