Piątkowa sesja przyniosła spadkowe odreagowanie po emocjach związanych z czwartkowymi doniesieniami o fuzji dwóch giełdowych banków. W piątek zarówno BRE, jak i Handlowy tym razem były w czołówce firm zniżkujących, co może potwierdzać tezę, że rynek po pierwszych optymistycznych reakcjach zaczął do całej sprawy podchodzić dosyć ostrożnie, czekając na ujawnienie bardziej szczegółowych danych, zwłaszcza dotyczących ewentualnego parytetu wymiany. Na ochłodzenie nastrojów z pewnością wpływ miała też informacja na temat inflacji w czerwcu. Tym razem prognozy dalszego jej spadku nie potwierdziły się, a wzrost cen do 6,5% liczony rok do roku okazał się rozczarowaniem w stosunku do oczekiwań, choć przy analizie tendencji trzeba wziąć pod uwagę fakt, iż - jak podał GUS - dane nie są w pełni porównywalne z ubiegłym rokiem. Jak na razie nie stanowi to zagrożenia dla prognoz inflacyjnych, ale może potwierdzać niektóre opinie o pojawieniu się presji inflacyjnej. Elementem równoważącym te niezbyt optymistyczne dane miały szansę stać się informacje o czerwcowej produkcji przemysłowej, ale i one okazały się raczej mało zadowalające, gdyż nie zmieniła się ona w stosunku do maja br., a licząc rok do roku jej dynamika osłabła.Natomiast z technicznego punktu widzenia ostatnie wahania WIG-u wskazują na niejednoznaczne oczekiwania co do kierunku koniunktury, szczególnie w najbliższym czasie. Ustanowiony na początku tygodnia kolejny tegoroczny rekord nie doczekał się jednak kontynuacji, efektem czego jest stan przejściowy, w jakim znalazł się rynek. Na razie można wprawdzie obecne osłabienie potencjału wzrostowego potraktować w kategoriach korekty, ale warto uwzględnić, że sytuacja taka ma miejsce w pobliżu dość istotnych barier podażowych, jakie znajdują się w obszarze ok. 17 800-20 000 pkt.

.