Problemy niemieckich instytucji finansowych w Luksemburgu
Usługi z zakresu tzw. private banking, czyli obsługi rachunków najzamożniejszych klientów, od 30 lat są jedną z podstawowych działalności oddziałów największych niemieckich banków w Luksemburgu. Od kilku lat jednak ten rodzaj biznesu staje się dla nich coraz mniej opłacalny, do czego w największym stopniu przyczyniło się dochodzenie niemieckich instytucji nadzorujących rynek finansowy, które zarzucają bankowcom nielegalną pomoc klientom w unikaniu płacenia podatków.Praktyki takie wzmogły się po 1993 r., kiedy w Niemczech wprowadzono 30-proc. podatek od odsetek bankowych. Wówczas to nawet średniozamożni Niemcy ruszyli do Luksemburga, by tam otwierać rachunki bankowe. Zaniepokojone tym faktem władze finansowe Niemiec wszczęły ostatnio dochodzenie, a jego bezpośrednim powodem był mniejszy niż oczekiwano wpływ należności z podatku od odsetek o ok. 300 mld DEM.Jak donosi "The Wall Street Journal", w ubiegłym miesiącu niemieckie władze finansowe rozpoczęły śledztwo, przede wszystkim w sprawie Deutsche Bank, któremu zarzuca się, że pomógł swoim zamożnym klientom uniknąć podatku, przenosząc ich gotówkę na anonimowe rachunki w Luksemburgu. Wśród podejrzanych znalazł się nawet sam prezes Deutsche Banku Rolf Breuer, który kiedyś zaangażowany był w operacje banku w Luksemburgu. Pod baczną obserwacją znajdują się również bankowcy z takich instytucji, jak Commerzbank, Dresdner Bank i Landesbank Hessen-Thüringen.Przedstawiciele zainteresowanych instytucji różnie reagują na zarzuty w sprawie kontrowersyjnego private bankingu. Służby prasowe Deutsche Banku uważają, że dochodzenie nie ma żadnego prawnego uzasadnienia i nie obawiają się negatywnych wyników dla banku. Z kolei w siedzibie Landesbank Hessen-Thüringen odmówiono komentarza w tej sprawie. Natomiast osoby zajmujące się tą sprawą w Dresdner Bank poinformowały, że prawdopodobnie instytucja ta będzie starała się dojść do porozumienia z władzami nadzorującymi śledztwo.- Sugestia, że łamiemy prawo pomagając naszym klientom, jest bezpodstawna - powiedział natomiast Klaus Tjaden, dyrektor zarządzający w luksemburskim oddziale Commerzbanku.
Ł.K.