Po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej Polacy powinni bez okresu przejściowego korzystać ze swobody przepływu siły roboczej, głosi projekt naszego stanowiska negocjacyjnego. Zostało ono przyjęte na wczorajszym posiedzeniu Komitetu Integracji Europejskiej. Dziś projekt trafi pod obrady rządu.Polskie oczekiwania, dotyczące dostępu do rynku pracy UE, mogą się zderzyć - jak przyznał Andrzej Harasimowicz, rzecznik KIE - z interesami państw członkowskich. Niektórzy politycy, m.in. w Austrii i Niemczech, głośno domagają się tu okresu przejściowego. Powszechne są opinie, że UE może go zażądać w zamian za oczekiwane przez naszą stronę ograniczenie dostępu do obrotu ziemią. Jacek Saryusz-Wolski, główny doradca premiera ds. integracji, w rozmowie z PARKIETEM wyraził opinię, że dostęp do rynku pracy ma znacznie większy ciężar gatunkowy, ponieważ chodzi tu o jedną z czterech podstawowych swobód stanowiących fundament jednolitego rynku. Uzyskanie jej powinno być zatem bezdyskusyjne.Powodzią emigrantów z Europy Wschodniej straszono społeczeństwa Zachodu już na początku lat 90., kiedy Polska, Czechy i Węgry zaczęły korzystać z układu z Schoengen, umożliwiającego ruch bezwizowy. Obawy okazały się nie-uzasadnione.
B.Ż., PAP