TKM
Wierność zasadom, to rzadka zaleta charakteru u przeciętnych ludzi. Jeszcze rzadsza jest ona u polityków, z reguły nie są wierni ani przekonaniom, ani swoim politycznym przyjaciołom. Niekiedy jednak pozorna niewierność w rzeczywistości oznacza właśnie wierność, a zdarza się to wtedy, gdy zasady, głoszone przez partie, przestają przystawać do tych, które wyznawane są przez polityka. Wówczas, by dochować wierności zasadom - bywa, że polityk zmienia barwy klubowe.
Wierni zasadom są od lat politycy chłopscy. Łączy ich wierność zasadzie interesu swoich wyborców. Od lat konsekwentnie występują przeciwko importowi tańszej żywności. Prezes rolniczej Solidarności idzie jeszcze, w swej stałości, dalej - sąd skazał go niedawno, za wysypywanie zboża na przejściu granicznym, na grzywnę i - co bardziej może być dotkliwe - na wyrównanie szkód. Myślę, że 30 tysięcy złotych to kawał grosza, zwłaszcza dla działacza wiejskiego. Wyrok chłopa nie przestraszy - prezes zagroził, że o ile rząd nie wprowadzi ceł na import rzepaku i zboża on, prezes, wezwie chłopów do wysypywania dostaw z wagonów. Domyślam się, że prezes jeszcze kary nie zapłacił, bo wyrok jest nieprawomocny i liczy, że mu się upiecze. Co jednak zrobi, gdy sąd do szkód ubiegłorocznych doda tegoroczne? Zresztą, może go stać na taką fantazję. Tymczasem postępuje konsekwentnie, wierny zasadom twardej mowy wobec rządu, który, zdaniem wielu, rozumie tylko, gdy mówi się doń na ulicy przy pomocy śrub, albo kamieni.Nie wiem, czy plantatorzy rzepaku będą równie konsekwentnie żądali wysokich cen za swój produkt. Inaczej się rozmawia z prywatnym właścicielem przetwórni, a inaczej z państwowym urzędnikiem. Nieszczęście producentów rzepaku polega na tym, że branża tłuszczowa już jest sprywatyzowana, a oni sami nie dość liczni. Do kraju zaś można importować i rzepak, i wytłoczony olej. Może sprawa cen rzepaku będzie dobrą lekcją ekonomii dla rolników i w przyszłości, gdy ceny ich produktów będą wysokie, nie zdecydują się na tak znaczące zwiększanie obszaru upraw, bo to skończy się tak jak z rzepakiem - ceny spadną. Może też zechcą skorzystać z nowoczesnych narzędzi, znanych od stuleci gdzie indziej, jak kontrakty terminowe i giełdy towarowe. Najnowocześniejsza giełda rolna w tej części kontynentu stoi pusta, bo rolnicy wolą korzystać z punktów skupu.Konsekwentna - choć w innym nieco wymiarze - jest nominacja nowego prezesa PFRON, który, jako działacz samorządowy, pobił swojego kolegę partyjnego, teraz jednak prezentowany jest jako osoba dobrze przygotowana do naprawy szwankującego funduszu. Mówi, że ma pomysły. No i jeździ limuzyną, kupioną przez poprzednika, choć narzeka, że czarna skóra foteli zanadto w słońcu się rozgrzewa.Konsekwencja w protestach Łucznika doprowadziła rząd do przyjęcia jego żądań. Agencja Rozwoju Przemysłu jest wprawdzie od gabinetu niezależna, ale przecież to Skarb Państwa jest jej właścicielem. ARP kupi zatem - dostała w trybie ekspresowym licencję na handel bronią - karabinki Beryl i, na warunkach preferencyjnego kredytu, przekaże je MON-owi. Ten zaś spłaci 24 mln złotych w przyszłości, czyli wtedy, gdy budżet uwzględni ową kwotę. Ta transakcja ma charakter ratunkowy i, w zasadzie, nie zmienia sytuacji fabryki, która od lat nie poddaje się przekształceniom. Tymczasem powinna pójść śladami producentów broni większego kalibru, którzy wspólnie z sojusznikami z NATO będą produkować samojezdne haubicoarmaty. Ten sposób myślenia, wciąż w naszych warunkach niekonwencjonalny, mógłby uratować więcej firm zbrojeniowych.Z oślim uporem, bo to jest coś więcej niż zwykła konsekwencja, forsuje się ograniczenie rozprzestrzeniania się sieci hipermarketów. Dwa projekty ustawy, poselski i rządowy, wpłyną do Sejmu. Działa tu - tak jak w innych, podobnych przypadkach - zasada interesu. I to nie najszerszej grupy - konsumentów, tylko stosunkowo nielicznych sklepikarzy, nie wszystkich, jak sądzę. Projekty polewa się, dla efektu marketingowego, narodowym sosem.Wierność zasadzie interesu grupowego nie jest niczym nagannym. Istotne jest jednak, by - podejmując decyzje, ustawodawcy byli świadomi i potrafili wybrać między interesem grupy a interesem reszty.
PIOTR RACHTAN