Prywatyzacja cukrowni
- Związki zawodowe nie zgadzają się z rządową koncepcją prywatyzacji cukrowni - oświadczył wczoraj podczas obrad sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi przewodniczący Solidarności Rolników IndywidualnychRoman Wierzbicki. Związkowcy przedstawili własny projekt. Już zyskał on aprobatę części posłów.
Komisja miała zająć się sprawozdaniem dotyczącym dwóch projektów nowelizacji tzw. ustawy cukrowej, regulującej rynek cukru i zasady jego prywatyzacji. Posłowie na tej podstawie opracowali własny projekt ustawy, w którym położyli nacisk przede wszystkim na regulację rynku. Na krótko przed posiedzeniem parlamentarzystom rozdano "Ustawę o regulacji rynku cukru i przekształceniach w przemyśle cukrowniczym", która wyszła spod piór specjalistów rolniczych związków zawodowych. O popieraniu "całym sercem" nowego pomysłu, który ma wyprowadzić cukrownie z dołka, mówili już wczoraj niektórzy z posłów. Jeszcze większa część jest niezadowolona z tego, co dla przemysłu cukrowniczego przygotował rząd.Krytykowany zamysł prywatyzacji, opracowany w Ministerstwie Skarbu, wprowadza trójstopniową organizację przemysłu cukrowego. Najwyższym szczeblem są spółki cukrowe - holdingi, których w kraju mamy 4. Spółki cukrowe mają po 51% udziałów w cukrowaniach, które przypadły im ze względu na miejsce położenia. Cukrownie dodatkowo zakwalifikowano do grup regionalnych, aby podkreślić, jak ważna przy prywatyzacji jest ich terytorialna przynależność.Ministerialna strategia prywatyzacji zakłada sprzedaż przez zarząd spółki cukrowej posiadanych przez nią 51-procentowych pakietów cukrowni inwestorowi strategicznemu. Pieniądze uzyskane z prywatyzacji spółka musiałby przeznaczyć na restrukturyzację innych firm cukrowniczych ze swojego pakietu. Gdy pod młotek poszłyby już wszystkie zakłady przewidziane do sprzedaży w pierwszym etapie, sprywatyzowana zostałaby sama spółka cukrowa razem z należącymi do niej najlepszymi cukrowaniami. Takich cukrowni będzie 16.- Koncepcja rządu jest bardzo krytykowana przez wiele środowisk. Tego nie można lekceważyć. Proces prywatyzacji na tych zasadach nie spełnia oczekiwań ani plantatorów buraków, ani pracowników cukrowni, ani polskiej racji stanu - mówił wczoraj podczas obrad komisji jej przewodniczący Gabriel Janowski (AWS).Od dawna krytycznie o pomysłach ministerstwa wypowiada się część opozycji i związki rolnicze. Boją się one przede wszystkim "wykupu za bezcen" przez zagranicznych inwestorów podupadających cukrowni. - Trzeba natychmiast wstrzymać sprzedaż cukrowni - mówił wczoraj Roman Wierzbicki, szef rolniczej Solidarności. Koncepcja organizacji rynku i jego prywatyzacji, którą wczoraj przedstawił R. Wierzbicki, zasadniczo różni się od rządowej. Związki chciałyby likwidacji holdingów i utworzenia w zamian jednej wielkiej spółki - Polski Cukier SA. Stałaby się ona właścicielem wszystkich cukrowni w kraju i innych firm przemysłu cukrowego. Koncern miałby zaoferować obecnym prywatnym właścicielom odkupienie od nich udziałów w cukrowniach. Gdyby zaś miał być sprywatyzowany, wówczas kupującymi byliby przede wszystkim plantatorzy i pracownicy.Rządowych planów próbował bronić Jan Wyrowiński (UW). Według niego, wstrzymanie prywatyzacji oznacza bankructwo cukrowni. - To może spowodować duży kryzys. Na wiadomość o wstrzymaniu prywatyzacji żaden bank nie zechce udzielić cukrowniom kredytu. Kampania cukrownicza może się nie odbyć - ostrzegał J. Wyrowiński.
MAREK CHĄDZYŃSKI