Zdaniem amerykańskiego banku inwestycyjnego - Goldman Sachs, specjalistycznym funduszom inwestycyjnym, lokującym kapitały na rynkach nowych, kończy się gotówka. Wprawdzie od początku czerwca - dzięki korzystniejszym niż się spodziewano przeszacowaniom w górę wskaźników wzrostu gospodarczego i zysku - faworyzowały one Azję, ale według tego banku, nie zmienia to obrazu. Obserwacja aktywności amerykańskich towarzystw inwestycyjnych i miejscowych giełd wskazuje bowiem, że od kilku tygodni zwolniło się tempo napływu kapitału zarówno na rynki azjatyckie, jak i latynoamerykańskie. Generalnie też, o ile w sierpniu ub. roku alokacja środków pieniężnych w funduszach lokujących kapitały na rynkach nowych wynosiła 14%, to pod koniec maja spadła do rekordowo niskiego poziomu 4,5%. W II dekadzie lipca - wskazuje ten bank - odpływ kapitału z funduszy specjalizujących się w rynkach nowych - zarówno europejskich, jak i globalnych - były największe od maja, w Ameryce Łacińskiej utrzymywały się przez cały lipiec, a na Tajwanie zanotowano je pierwszy raz od listopada.Według Goldman Sachs, możliwość wzmożenia w najbliższych miesiącach napływu kapitału na rynki nowe jest ograniczona - na co składają się obawy o globalne stopy dyskontowe, niepokoje o szkody, jakie w systemach komputerowych krajów zaliczanych do rynków nowych wyrządzi przejście przez test roku 2000, jak też wzrastające ryzyko polityczne w Azji (głównie z powodu napięcia w stosunkach między Chinami i Tajwanem) i Ameryce Łacińskiej.Odpływ ten nie oszczędził nawet takiej opoki rynku, jak chilijskie fundusze emerytalne. Tylko w maju utraciły one rekordową, jak na jeden miesiąc, kwotę 1 mld dolarów (co może i w Polsce warte jest niejakiej refleksji - MK).GS zwraca również uwagę, że amerykańskie fundusze inwestycyjne generalnie wycofują kapitały z Europy i przenoszą je do Japonii, odwracając w ten sposób o 180 stopni praktykę z ostatnich 3 lat.Nieco inaczej widzi tę sprawę Credit Suisse First Boston. Również i ten bank odnotowuje, że udział gotówki w aktywach funduszy inwestycyjnych specjalizujących się w europejskich rynkach nowych spadł w maju do rekordowo niskiego poziomu 1,8%. "Nie możemy zaprzeczyć" - stwierdza CSFB - że pozostaje to przeszkodą dla większej hossy". Uważa on jednak, że zmiany parametrów fundamentalnych w tym regionie przełamią wpływu, jaki wywierają regionalne fundusze rynków nowych.Impulsu dla przewidywanej przez CSFB hossy na europejskich rynkach nowych powinny dostarczyć - wg tego banku - globalne fundusze rynków nowych, wychodzące z Ameryki Łacińskiej i zgarniające zysk w Azji, zwłaszcza że dysponują one znacznie większymi kapitałami niż fundusze specjalizujące się w poszczególnych regionach. Fundusze te jednak są bardziej wybredne - skupiają się na "najbłękitniejszych sztonach" i na spółkach o największej płynności.Przypomnijmy, że na liście 8 czołowych rekomendacji makroregionalnych na nowych rynkach europejskich znajdują się cztery spółki polskie: Elektrim, KGHM, Prokom i TPSA.

M.K.