Rośnie znaczenie notowań ciągłych
Nie powinien być to jednak powód do niepokoju, gdyż od momentu wprowadzenia nowego harmonogramu sesji (od 1 sierpnia rozpoczyna się o godzinę wcześniej) systematycznie rośnie znaczenie notowań ciągłych (na wczorajszej sesji obrót - 73 mln zł). - Niskie obroty na fixingu nie są niespodzianką. W sierpniu tradycyjnie spada aktywność giełdowych inwestorów - stwierdził prezes GPW Wiesław Rozłucki. Dopiero na przełomie października i listopada, gdy wzrasta obrót, będzie można pokusić się o ocenę płynności naszego rynku pod kątem nowego harmonogramu sesji.Część inwestorów zagranicznych nie jest zadowolona z wprowadzonych zmian twierdząc, iż mają obecnie mniej czasu na przeanalizowanie sytuacji i złożenie zleceń na fixing (do godz. 10.00, czyli do 9.00 czasu londyńskiego). Dla innych nie stanowi to problemu. - Interesują nas przede wszystkim płynne spółki, a tymi można handlować w notowaniach ciągłych. Nie widzę więc negatywów związanych ze zmianą harmonogramu sesji w Warszawie - powiedział Jacek Dzierwa z londyńskiego oddziału Salomon Smith Barney.Wszystko wskazuje na to, że coraz więcej zagranicznych inwestorów, którzy wybierali notowania jednolite, obecnie korzysta z notowań ciągłych. Te ostatnie, jak wynika z sondaży przeprowadzanych przez GPW w biurach maklerskich, są preferowane głównie przez rodzimych inwestorów.
dokończenie str. 3
Z porównania sierpniowych obrotów na fixingu i w notowaniach ciągłych można wysnuć wniosek, że dla coraz większej liczby dużych spółek ten drugi system staje się wiodącym systemem notowań na GPW. Średni obrót na ciągłych jest wyższy niż na fixingu, m.in. w przypadku akcji Banku Handlowego (prawie trzykrotnie), TP SA, Dębicy, ComputerLandu, Jelfy, Rolimpeksu, Stalexportu, Mostostalu Export i Jutrzenki. W tym systemie dochodzi też często do "umówionych" transakcji dużymi pakietami papierów. Fixing nadal dominuje w przypadku papierów Elektrimu, BRE, KGHM i PBK.- To, czy podstawowym systemem notowań dla danego papieru ma być fixing czy notowania ciągłe należy zostawić samemu rynkowi. Nie ma tutaj żadnych preferencji - powiedział prezes Rozłucki. Pytany, czy nadal giełdzie potrzebna jest tak długa dogrywka (45 minut), gdy papierami handluje się po już ustalonej cenie w sytuacji, kiedy większość płynnych papierów uczestniczy w notowaniach ciągłych stwierdził - Nie widzimy ekonomicznych przesłanek, by ją skrócić. Statystyka bowiem pokazuje, że aktywność inwestorów w tej części sesji jest większa niż w notowaniach ciągłych.
DARIUSZ JAROSZ