Trzy działające w Kujawskiej Fabryce Manometrów związki zawodowe ogłosiły we wtorek akcję protestacyjną. Żądają od rady nadzorczej odwołania prezesa spółki oraz głównego specjalisty ds. restrukturyzacji. - Na razie wszyscy pracują. Mamy nadzieję, że w przyszłym tygodniu dojdzie do ugody z zarządem i nie będziemy musieli sięgać po drastyczne formy protestu - powiedział PARKIETOWI Zdzisław Jankowski, przewodniczący Związku Zawodowego NSZZ Solidarność KFM.Jacek Okrutny, zajmujący stanowisko prezesa włocławskiej spółki od połowy lipca, nie przedstawił jeszcze strategii działania. Zrobi to na posiedzeniu rady nadzorczej 31 sierpnia. Po 6 miesiącach tego roku producent manometrów ma 1,3 mln zł strat, przy 13 mln zł przychodów ze sprzedaży, podczas gdy w minionym roku w tym okresie spółka wypracowała 1 mln zł zysku netto, a przychody ze sprzedaży wyniosły 15,4 mln zł. - Głównym celem zmian będzie racjonalizacja produkcji i obniżenie kosztów. Tego prawdopodobnie obawiają się związkowcy, tym bardziej że zakłócona jest proporcja pracowników produkcyjnych i administracyjnych - powiedział PARKIETOWI Jacek Okrutny.- Nam zależy na korzystnych zmianach, pracownicy mają przecież ok. 28% akcji spółki, ale pomysły nowego prezesa nie służą firmie - uważa Zdzisław Jankowski. Związkowcy krytykują m.in. znoszenie upustów dla stałych odbiorców i zmiany polityki wobec klientów.

H.K