Przed posiedzeniem RPP
Udostępnione ostatnio informacje o stanie gospodarki oraz opinie wypowiadane w mediach przez niektórych członków Rady Polityki Pieniężnej utwierdzają w przekonaniu, że dzisiejsze posiedzenie tego gremium nie przyniesie żadnych decyzji mających znaczący wpływ na zmianę w górę, czy w dół podstawowych parametrów polityki pieniężnej, tj. stopy procentowej i kursu walutowego.Lipiec okazał się kolejnym miesiącem anemicznego wzrostu produkcji sprzedanej w przemyśle (okazała się o 1,5% wyższa niż w lipcu ub.r.) i pogorszenia w produkcji budowlano-montażowej, co powinno powstrzymywać przed podwyżką stopy procentowej. Do podobnego wniosku skłania obniżenie dwunastomiesięcznego wskaźnika wzrostu cen konsumpcyjnych do 6,3%. Na wzmocnienie złotego wpływa znaczny dopływ dewiz z inwestycji bezpośrednich oraz z prywatyzacji i należy oczekiwać, że w miarę zaawansowania procesu integracyjnego z Unią Europejską zewnętrzny dopływ dewiz będzie trwałym czynnikiem wzmacniającym walutę krajową.Nad dzisiejszymi decyzjami RPP ciążyć będzie jednocześnie świadomość bardzo dużego, w dwóch ostatnich miesiącach, spadku wpływów z eksportu. W czerwcu wpływy te w przeliczeniu na dolary były o 21,1% niższe niż w czerwcu ub.r. i przypuszczam, że w lipcu wskaźnik ten był podobnie niekorzystny. Ogranicza to zasadniczo pole manewru i możliwość podjęcia decyzji sugerujących ewentualność dalszej gwałtownej aprecjacji waluty krajowej.Z drugiej strony, przed decyzją o obniżeniu stopy procentowej powstrzymywać powinno dość dużo okoliczności. Jak obniżyć stopę, jeśli ze statystyki Narodowego Banku polskiego wynika, że w lipcu i w okresie pierwszych siedmiu miesięcy br. depozyty sektora niefinansowego w bankach zwiększały się zbyt wolno, w porównaniu ze wzrostem kredytów udzielanych osobom prywatnym i firmom?W IV kwartale eksperci przewidywali inflację ok. 6,5-7%, czyli wprawdzie nieco mniej, niż założono w ustawie budżetowej na br. (8-8,5%), ale trochę więcej niż obecnie. Zbiegnięcie się decyzji przyspieszającej wzrost akcyzy od paliw płynnych z gwałtownym wzrostem ich ceny światowej oraz monopolizacja tego rynku w Polsce poprawia wprawdzie sytuację budżetu państwa w pozostałych miesiącach br., ale pogarsza finanse większości firm i gospodarstw domowych. Bardzo trudno dokładnie przewidzieć inflacyjne skutki wzrostu cen paliw płynnych i, co za tym idzie, większości usług transportowych.Główne jednak problemy RPP wiążą się z finansami publicznymi. Nie wiadomo, jak może się w II półroczu (i w roku przyszłym) ukształtować deficyt i zadłużenie całego sektora budżetowego. Z różnych opinii wynika, że grożą nam znacznie wyższe od zakładanych deficyty i zadłużenie ZUS, kas chorych, niektórych samorządów. Jeśli nawet wysokie zaawansowanie deficytu budżetu państwa w okresie pierwszych siedmiu miesięcy (97,2%) okaże się zjawiskiem przejściowym, to poza zasięgiem obserwacji pozostaje blisko połowa wydatków publicznych (szacuje się, że wydatki budżetu państwa stanowią ok. 52-53% wydatków całego sektora finansów publicznych).Zagrożeniem jest spór wokół przebiegu skupu zboża i restrukturyzacji górnictwa. Ministerstwa i inne instytucje centralne i terenowe - co jest naturalne - chciałyby w większym stopniu partycypować w wydatkach publicznych, a mniej w zobowiązaniach na rzecz finansów publicznych.W połowie września rząd ma rozpatrzyć projekt przyszłorocznej ustawy budżetowej. Wydaje się, że jest to okazja do przedstawienia przez RPP swoich oczekiwań odnoszących się do tego dokumentu. Jeśli presja interesów grupowych prowadzi do kryzysu finansowego ze skutkami inflacyjnymi i recesyjnymi, to przestroga ze strony RPP jest uzasadniona w kategoriach interesu publicznego.
MAREK MISIAK