Pod koniec ubiegłego tygodnia WIG wykonał ruch powrotny do formacji głowy z ramionami - osiągnął poziom 16 777 pkt., zatrzymując się dokładnie na linii szyi. Test tego oporu wypadł, niestety, niepomyślnie dla inwestorów. W obecnej sytuacji bardzo rosną szanse na zrealizowanie formacji, z której wynika - jako minimalny zasięg spadków - poziom około 15 800 pkt. Problem polega na tym, że wykres indeksu utrzymuje się bardzo blisko dolnej linii długoterminowego kanału trendowego. Wsparcie to znajduje się obecnie na poziomie około 16 300 pkt. Jeżeli wsparcie zostanie pokonane, zmieni się długookresowa tendencja panująca na rynku, jeżeli się obroni, prawdopodobnie załamana zostanie formacja głowy, co będzie świadczyć o znacznej przewadze byków. Wczoraj WIG zyskał 0,6%, jednak, co ważniejsze, głównie rosły ceny największych spółek notowanych na giełdzie (WIG20 wzrósł o 1,7%). Niestety, nawet tak nieznacznej zwyżce jak wczorajsza towarzyszył spadek wolumenu - przypominam, że taka sytuacja jest charakterystyczna dla ruchów korekcyjnych. Najbliższe sesje pokażą, czy strona podażowa uzyska trwałą przewagę na rynku. Bardzo prawdopodobny jest spadek do wsparcia kanału i wynik testu tej linii (16 300 pkt.) będzie podstawą dalszych przewidywań.
Piotr Żychliński
Parkiet Gazeta Giełdy