Zaskakujący kryzys Daewoo

Finansowe wynalazki dokonane w ostatnich kilkunastu latach zrewolucjonizowały funkcjonowanie wielkich korporacji i banków. Finansiści starej daty, przyzwyczajeni, by śledzić wskaźniki lewarowania firm, przecierają oczy ze zdumienia.

W finansach tradycyjnych, gdzie funkcje dostarczyciela kapitału biorą na siebie banki lub przejrzysty rynek kapitałowy, istniały naturalne granice zadłużania spółki. Gdy wskaźnik zobowiązań do kapitału własnego niebezpiecznie się wychylał, banki po prostu wstrzymywały dalsze kredytowanie, domagając się od firmy uzdrowienia finansów. To samo działo się na rynku kapitałowym. Krańcowy koszt pozyskania kapitału dla zadłużonej firmy stawał się tak wysoki, że musiała ona rezygnować z nadmiernej i ryzykownej ekspansji. Te proste zasady można dziś odłożyć do lamusa. Wielkie korporacje są w stanie zadłużać się ponad miarę, sprytnie omijając przeszkody stawiane przez rynek kapitałowy lub banki. Dzięki emisji derywatów zaciagają zobowiązania nie wykazywane w bilansach, mają własne banki lub fundusze inwestycyjne, zakładają spółki siostrzane, które zadłużają się dodatkowo. Twórczy i nowoczesny finansista sposobów zna znacznie więcej. Jednymi z najbardziej twórczych okazali się Koreańczycy.Od dwóch miesięcy banki i inne instytucje finansowe usiłują uratować swoje aktywa, które pożyczyły Daewoo, jednemu z największych koreańskich czeboli. Szacuje się, że jego długi wynoszą 50 mld dolarów, z czego zagraniczne 10 mld. Przekraczają pięciokrotnie wartość kapitału własnego, co dla tradycyjnych finansistów jest rzeczą nie do wyobrażenia. Zadłużenie czebola narastało, mimo potężnego kryzysu finansowego, którego Korea doświadczyła przed dwoma laty. Mechanizm kryzysu był wówczas dość dobrze zdiagnozowany. Jego przyczyną było nadmierne zadłużenie firm i nierozważne udzielanie kredytów przez banki, kierujące się wskazówkami polityków - mających w Azji Wschodniej przemożny wpływ na gospodarkę. Korea otrzymała wówczas od międzynarodowych instytucji finansowych ogromną pomoc - około 80 mld dolarów - na uporządkowanie swoich finansów. Duża część tej pomocy poszła na dokapitalizowanie banków, których "złe długi" szacowane były na 18 proc. koreańskiego PKB. W ślad za tym szefowie pięciu największych koreańskich czeboli, wytwarzających łącznie 40 proc. PKB, podpisali 7 grudnia ub.r. porozumienie z rządem o restrukturyzacji. KIA Motors został przejęty przez Hyundaia. Zlikwidowano fabryki samochodów Samsunga i rozpoczęto likwidację elektroniki użytkowej Daewoo. Hyundai, LG Group i SK Group postanowiły zamknąć nieefektywne zakłady. Czebole uzyskały 16,5 mld dolarów ze sprzedaży części fabryk i dzięki temu zmniejszyły swoje zadłużenie. Ale już wówczas krążyły pogłoski o słabej kondycji Daewoo, które w ubiegłym roku wyemitowało obligacje wartości 8,8 mld dolarów.Kryzys Daewoo pokazuje, że restrukturyzacja się nie udała, a pieniądze nie zostały właściwie wydane. Wierzyciele razem z zadłużonymi czebolami znajdują się w tej samej pułapce. Jedni zależą od drugich, i Daewoo, które jest faktycznym bankrutem, będzie ratowane za wszelką cenę. Od miesiąca trwają negocjacje na temat rolowania długu krótkoterminowego i restrukturyzacji pozostałego. Kredytodawców niepokoi fakt, że banki zagraniczne mogą być potraktowane gorzej niż koreańskie.Kryzys Daewoo jest pod wieloma względami zaskakujący. Korea miała od kilku miesięcy dobrą opinię, jako kraj, który szybko pokonuje skutki kryzysu finansowego. Prognozuje się, że tegoroczny wzrost PKB wyniesie 7 proc. Upadek potężnego czebola może spowodować, że te prognozy staną się nieaktualne. Zadziwiające jest też, w jaki sposób koreańskim finansistom udało się doprowadzić do takiego zadłużenia. Duży wpływ na to miało zapewne tworzenie przez Daewoo i inne czebole własnych banków i funduszy inwestycyjnych. Daewoo ma zależny od siebie Daewoo Securities oraz Seoul Investment Trust, Hyundai posiada Hyundai's Buy Korea (mający aktywa wartości 8 mld dolarów). Dzięki nim koreański lewar wydłuża się do niewiarygodnych rozmiarów. Przed kilkoma dniami rząd koreański zaproponował, by czebole rozluźniły swoje związki z instytucjami finansowymi, ale skrócenie lewara oznaczałoby ograniczenie możliwości wzrostu czeboli i całej koreańskiej gospodarki. Wątpliwe, by do tego doszło.

Witold Gadomski

publicysta "Gazety Wyborczej"