Przedsiębiorstwa w pierwszym półroczu 1999 r.
Wolniejsze od zakładanego tempo wzrostu gospodarczego ujawniło, że polskie przedsiębiorstwa nie są wystarczająco dobrze przygotowane do udziału w grze rynkowej - twierdzą krajowi i zagraniczni eksperci. Z drugiej strony przypominają, że firmy koreańskie poniosły znacznie większe straty, gdy w tarapaty popadała tamtejsza gospodarka.
Fakt, że stopa bezrobocia przed rokiem wynosiła 9,6%, a teraz jest obliczana na 11,8%, jest różnie interpretowany. Dla ekspertów z Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOR) stanowi dowód, że polskie firmy liczą się z realiami i w warunkach słabnącej koniunktury zdobyły się na wprowadzanie twardych programów oszczędnościowych. Z taką opinią zgadza się prof. Witold Orłowski z Niezależnego Ośrodka Badań Ekonomicznych (NOBE), który jest zdania, że w warunkach kilkuletniego szybkiego wzrostu ekonomicznego (1993--97) przedsiębiorstwa z łatwością uzyskiwały dobre wyniki i w rezultacie powstało mylne wrażenie, że ich sytuacja finansowa jest zdrowa.Dzisiejsza stopa bezrobocia w Polsce - jak podkreśla EBOR - nie jest przesadnie wysoka, jak na kraj przebudowujący system gospodarczy i przygotowujący się do wstąpienia do Unii Europejskiej. W Hiszpanii w okresie gruntownej restrukturyzacji przedsiębiorstw przekroczyła 21%, a jeszcze pod koniec 1998 r. wynosiła 18,8%. W tej chwili w wielu krajach Europy Zachodniej stopa bezrobocia jest podobna do naszej (we Francji wynosi 11,7%, we Włoszech - 11,9%, w Niemczech - 9,4%).Pułapka rentownościZ badań ankietowych przeprowadzonych przez EBOR wynika, że aż 44,8% polskich przedsiębiorców przyznaje, iż w ich firmach nadal występują przerosty zatrudnienia, podczas gdy w Hiszpanii tylko 16,7%. Niewykluczone więc, że ponownemu wzrostowi tempa powiększania się PKB (w tym roku ma to być około 4%, a w 2000 r. około 5%) wcale nie musi towarzyszyć spadek odsetka bezrobotnych. Innym dowodem, że krajowe firmy rzeczywiście mocno się zrestrukturyzowały powinno być - zdaniem wielu analityków - wyhamowanie tempa wzrostu płac. Nadal jest ono zbyt wysokie, skoro między lipcem 1998 r. a lipcem 1999 r. wynagrodzenia w przedsiębiorstwach wzrosły realnie o 3,2%, czyli prawdopodobnie bardziej niż PKB.W. Orłowski spokojnie podchodzi do podawanych przez GUS informacji o dramatycznym, nawet kilkakrotnym spadku wskaźników rentowności obrotu w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Przypomina, że zawsze wtedy, gdy mamy koniunkturalny dołek i spadek sprzedaży, rentowność przedsiębiorstw maleje, a relacja kosztów do dochodów wzrasta (od czerwca 1998 r. do czerwca 1999 r. wskaźnik poziomu kosztów zwiększył się z 97,2% do 98,4%). To, że rentowność netto polskich firm jest teraz niewiele większa od zera, to - zdaniem eksperta NOBE - potwierdzenie tezy, że ich kondycja finansowa nigdy tak naprawdę nie była doskonała. W. Orłowski dodaje jednak, że w Polsce nie jest tak źle, jak w Korei Południowej, gdzie kryzys gospodarczy obnażył pozorną potęgę tamtejszych przedsiębiorców i wielu z nich doprowadził do bankructwa.Problem ministra finansówEBOR chwali polskie przedsiębiorstwa za sprawne przestawienie się z produkcji dla potrzeb RWPG na produkcję przeznaczoną na rynki Unii Europejskiej. Od marca 1999 r. produkcja sprzedana przemysłu rośnie, a zdaniem Krzysztofa Rybińskiego, analityka z ING Barings, w sierpniu ta dobra tendencja umocni się. Fakt, że w pierwszych 7 miesiącach 1999 r. wyprodukowano w Polsce prawie tyle, ile w tym samym okresie 1998 r. (dokładnie - 99,4%), świadczy, że nasza gospodarka dosyć szybko uporała się ze skutkami utraty dużej części rynku rosyjskiego. Polską zdolność do przezwyciężania kryzysu potwierdza fakt, że słabą dynamikę produkcji (około 1-3% w skali 12 miesięcy) notuje ostatnio większość dojrzalszych przecież gospodarek zachodnich.Marne wyniki finansowe krajowych przedsiębiorstw stały się jednak wielkim problemem ministra finansów. GUS policzył, że o ile w drugim kwartale 1998 r. przedsiębiorstwa przekazały budżetowi 6,1 , to w tym samym okresie tego roku tylko 5,8 mld zł. Do końca lipca do kasy państwa wpłynęło niespełna 40% zaplanowanych na 1999 r. wpływów z podatku dochodowego od osób prawnych (od osób fizycznych - 50%). Na nieregulowanie przez pracodawców składek narzekają też ZUS i kasy chorych (kopalnie węgla kamiennego terminowo płacą tylko górnikom i elektrowniom). Teraz od determinacji i zapobiegliwości rządu zależy, czy zapowiadana na jesień poprawa koniunktury nie zostanie zniweczona przez kryzys finansów publicznych.
JACEK BRZESKI