Ostre kryteria dla kandydujących spółek

Jednym z najpopularniejszych na świecie amerykańskich indeksów, oprócz Dow Jones Industrial Average, jest wskaźnik Standard&Poor's 500. W jego skład nie wchodzą jednak np. spółki z branży internetowej, które mają przecież bardzo dobre długoterminowe perspektywy. Według Davida Blitzera, szefa komisji nadzorującej S&P 500, nawet największe firmy z tego sektora, takie jak Yahoo!, Amazon.com czy America Online, nie mają obecnie szans wejścia w skład indeksu. Aby stać się członkiem S&P 500, trzeba bowiem spełniać wiele bardzo ostrych kryteriów.Pierwszym podstawowym wymogiem jest tzw. free float, czyli liczba akcji spółki znajdujących się w wolnym obrocie giełdowym. Wymagane jest, aby free float stanowił przynajmniej 50% wszystkich walorów firmy. Biorąc bowiem pod uwagę ogromne rozmiary funduszy inwestycyjnych, które kontrolują około 8% wszystkich akcji z S&P 500, wartych 11,5 bln USD, nie można sobie pozwolić, aby w indeksie znalazły się spółki, które mają niewielki free float - W przypadku większości spółek internetowych jest to główny powód, dla którego nie mogą one być w składzie wskaźnika - twierdzi David Blitzer. Na przykład w publicznym obrocie znajduje się tylko 10% z wartych 128 mln USD akcji firmy eBay. W przypadku Priceline.com proporcje te wynoszą 20%, a Amazon około 40%. Kryteria te spełnia natomiast Yahoo! (free float 54%), jednak inne czynniki powodują, że na razie S&P 500 nie jest dostępny dla tej firmy. - Nie chcemy bowiem w indeksie spółek, których notowania podlegają bardzo dużym wahaniom, a taką jest właśnie Yahoo! - mówi D. Blitzer.Tygodnik "Barron's" wymienia jeszcze kilka innych kryteriów ograniczających możliwość wejścia do elity, bo tak potocznie określa się członkostwo w S&P 500. M.in. nie przyjmuje się spółek, które niedawno przeprowadziły pierwotną ofertę publiczną (IPO). Okres ten definiuje się jako ostatnie trzy lata. Spośród 25 amerykańskich spółek o największej kapitalizacji, nie uczestniczących w S&P 500 ten czynnik zdyskryminował takie firmy, jak eBay, Broadcom, Priceline.com czy @Home (wszystkie z branży internetowej), które debiutowały stosunkowo niedawno. Z kolei spółka o największej wartości rynkowej w tej grupie, należąca do Warrena Buffeta firma inwestycyjna Berkshire Hathaway, nie została przyjęta do grona rodziny S&P ze względu na zbyt małą płynność akcji. Wśród outsiderów znajduje się też potentat branży finansowej Goldman Sachs (zbyt mały free float). Kandydaci nie mogą też emitować tzw. tracking stocks, czyli akcji użytkowych, tj. walorów, które dają inwestorowi udziały w zyskach, jednak nie zapewniają bezpośredniej kontroli nad aktywami. Z tego powodu w indeksie nie mogą znaleźć się takie koncerny, jak np. AT&T Liberty Media.W skład S&P 500 wchodzą największe spółki z najważniejszych sektorów gospodarczych w Stanach Zjednoczonych.

Ł.K.