Nie mniej niż 12,8 mln t stali w 2003 r.
Unia Europejska wywiera naciski na redukcję zdolności produkcyjnych polskich hut. Strona polska broni się przed tym dowodząc, że krajowe zużycie stali będzie rosło dzięki przemysłowi motoryzacyjnemu, budownictwu i inwestycjom infrastrukturalnym. Dolną granicą, poniżej której nie chcemy zejść, jest 12,8 mln t stali surowej rocznie i 11,7 mln t wyrobów walcowanych. W pierwszej wersji Polska chciała ustalić limit na 13,5 mln t surówki w 2003 r., tj. o 4,5 mln t mniej niż na początku lat 90.Zaktualizowany program restrukturyzacji hutnictwa jest przygotowywany w Ministerstwie Gospodarki. Bruksela ma go otrzymać po 15 września. Podstawowym założeniem programu jest zwiększanie udziału wyrobów wyżej przetworzonych, głównie płaskich, w produkcji polskich hut; z 1/3 obecnie do 50% ok. 2003 r. Koszt związanych z tym inwestycji szacuje się na 2 mld USD. UE zaakceptowała już nasz program pomocy publicznej dla sektora hutniczego. Zdaniem ministra gospodarki Janusza Steinhoffa, procesowi modernizacji powinna towarzyszyć prywatyzacja, z której zyski są szacowane na 1,6-2,0 mld USD oraz konsolidacja przemysłu hutniczego. Chodzi tu zwłaszcza o współpracę hut Katowice i Sendzimira.Zapowiadają się bardzo trudne negocjacje, ze względu na konflikt interesów z silnym europejskim lobby hutniczym i panującą obecnie dekoniunkturę na tym rynku, co przyczynia się do zaostrzonej konkurencji.
B.Ż.