Jeden z dużych amerykańskich banków inwestycyjnych opublikował niedawno analizę, w której wskazywał na trudną sytuację polskiego sektora informatycznego.
Okazuje się jednak, że poglądy analityków na ten temat są zróżnicowane. Świadczy o tym fakt, że monitorowanie kolejnych dwóch polskich spółek komputerowych, Prokomu i ComputerLandu, podjął we wrześniu największy amerykański bank inwestycyjny - Merrill Lynch. Obu im na początek dano rekomendację neutralną, z tym że w przypadku Prokomu za 12 miesięcy pozostaje ona taka sama, a ComputerLand Merrill Lynch radzi za rok kupować. Jednocześnie podniesiono krótkoterminową rekomendację dla Softbanku (który przez wiele tygodni jako jedyny reprezentował Polskę na liście czołowych rekomendacji makroregionalnych, po czym został zastąpiony przez Elektrim) z neutralnej do "gromadzić" (długoterminowo jest on rekomendowany do kupowania).Na temat ComputerLandu stwierdzono, że jest to wprawdzie największa w Polsce spółka świadcząca usługi informatyczne, ale też najbardziej zróżnicowana wewnętrznie, co przysparza jej problemów. Zakończoną wiosną integrację, połączoną z reorientacją na dużych klientów, uznano za konieczną, ale też dano do zrozumienia, że korzyści z niej jeszcze się nie ujawniły. O ile jednak przetrawienie nowych nabytków okazało się bolesne - jak to ujął ML - to na końcu tunelu widnieje światło, zwłaszcza że w przypadku spółki, która często plasowała się na drugim miejscu w krajowym rankingu, już jedno duże zamówienie, np. z któregoś z dużych banków lub z Ministerstwa Zdrowia, może przynieść jej awans, a chociaż jeszcze się ono nie zmaterializowało (i z tego właśnie powodu ML uważa, że obecny poziom notowań jest uzasadniony), to ten właśnie rok powinien być dla niej punktem zwrotnym.Dotychczasowe wyniki finansowe spółki (zysk w I półroczu - 1,1 mln zł) ML uznał za rozczarowujące. Prognozuje też, że zysk w przeliczeniu na jedną akcję, który w ub.r. wynosił 2,75 zł, w tym roku spadnie do 2,45 zł, choć w 2000 r. wzrośnie do 4,03 zł, a wskaźnik C/Z z prognozowanego na ten rok poziomu 26,5 zmniejszy się do 16,1. Trzyletnią przeciętną stopę wzrostu zysku na akcję szacuje się na 18%.Względna cena akcji Computerlandu uwzględniająca tempo wzrostu tej spółki jest wprawdzie niższa niż pozostałych polskich giełdowych spółek informatycznych, ale zdaniem ML różnica ta jest uzasadniona, zważywszy że paiery tej firmy są obarczone większym ryzykiem. Z drugiej strony ML "na dłuższą metę" podziela zaufanie prezesa ComputerLandu Tomasza Sielickiego, który niedawno nabył pakiet akcji swojej spółki za 4,8 mln dolarów. Godne uwagi jest wskazanie przez ML, iż o ile obecnie amerykańska spółka, która pierwotnie udzieliła ComputerLandowi swojej franszyzy (działa ona dziś pod firmą VanStar), występuje w roli inwestora biernego, to po marcowej fuzji z Inacom, jej sytuacja może się zmienić, zwłaszcza że prezesem Rady Nadzorczej ComputerLandu jest były szef Vanstar. Rozproszenie akcjonariatu tej spółki, zdaniem ML, sprawia, że jest ona podatna na wrogie przejęcie.Omawiając sytuację sektora informatycznego w Europie Środkowej, Merrill Lynch podkreśla, że o ile jego konsolidacja jest nieunikniona, to wyróżnia się on dużym tempem rozwoju - i mniejszą podatnością na cykl koniunkturalny niż w Europie Zachodniej. Z drugiej strony, godna uwagi jest przestroga ML, że miejscowe spółki informatyczne nie są skazane na sukces w operacjach internetowych, ponieważ umiejętność budowania sieci komputerowych i tworzenia oprogramowania, to nie to samo, co umiejętności rynkowe. Dlatego też przełomu w tej dziedzinie ML spodziewa się dopiero po wejściu spółek środkowoeuropejskich w partnerstwo z tymi, którzy już dowiedli takich kwalifikacji.
M.K.