Dobre wskaźniki makroekonomiczne mogą powstrzymać przecenę na GPW

W czwartek na warszawskiej giełdzie inwestorzy z mniejszą ochotą pozbywali się akcji. WIG stracił 1,5% i zatrzymał się na poziomie 15 489 pkt. Podobnie jak na poprzedniejsesji, lepsze nastroje panowały w notowaniach ciągłych, co miało związek z informacjami o wzroście produkcji przemysłowej w sierpniu. Zachowanie warszawskiego indeksu giełdowego jest bardzo zbliżone do ruchów WIG-u przed rokiem, gdy doszło do jego załamania pod wpływem kryzysu rosyjskiego.

Co prawda, inne są okoliczności i zakres czasowy oraz skala, ale podobieństwo przebiegu indeksu i faz, jakie zostały przez niego pokonane, jest uderzające. W 1998 r. i w 1999 r. po osiągnięciu przez WIG maksymalnych poziomów (I) nastąpiła konsolidacja (II) i dalszy spadek zakończony wybiciem w górę z formacji trójkąta (III). Następny szczyt był już znacznie niżej od poprzedniego (IV). Potem nastąpił dalszy, zdecydowanie szybszy i bardziej gwałtowny spadek. Przed rokiem przy objawach paniki na zagranicznych rynkach WIG zatrzymał się na początku września na 10 883 pkt. (V). Obecnie, jeśli na Wall Street nie dojdzie do gwałtownych spadków, skala zniżki WIG może być znacznie mniejsza i do próby odwrócenia tendencji spadkowej może dojść już na dzisiejszej sesji. W bardziej pesymistycznym scenariuszu, po ruchu korekcyjnym indeks straci jeszcze co najmniej kilkaset pkt.Co się stało po zakończeniu głębokiej przeceny przed rokiem? Od października rozpoczął się długoterminowy trend wzrostowy, który trwał do sierpnia bieżącego roku.- Po spodziewanym w piątek odbiciu czeka nas okres stabilizacji. Nie sądzę, by indeks nadal gwałtownie spadał, choć dalsza przecena jest możliwa. Obecna sytuacja jest zdecydowanie odmienna niż w 1998 r., gdy rynek osuwał się w dół pod własnym ciężarem - stwierdził Marek Juraś z Erste Securities.- W najlepszym wypadku będziemy mieć do czynienia z trendem bocznym. Wszyscy spodziewali się wzrostu produkcji przemysłowej i nie jest to niespodzianka. Niespodzianką jest wzrost inflacji. Nie ma zatem przesłanek, by WIG zaczął nagle gwałtownie rosnąć - uważa Grzegorz Zalewski z DWS TFI.

DARIUSZ JAROSZ