Jako osoba, która w tym tygodniu poprzez szczęśliwe narodziny trzeciego dziecka wniosła wkład w poprawę, podobno nie najlepszej, sytuacji demograficznej kraju, mam przez tę prywatną radość, nieco wypaczony odbiór gwałtownych zdarzeń, jakie miały miejsce na rynku. A niejasna sytuacja wreszcie się wyklarowała, choć sposób, w jaki to nastąpiło, z pewnością nie należał dla posiadaczy akcji do przyjemnych. Poprzedni kanał trendowy można już uznać za definitywnie zamknięty i traktować jak historię. Odpowiedź na pytanie o dalszy rozwój sytuacji, niestety, musi być obciążona wpływem negatywnych informacji, którymi bombardują nas mass media. Wśród opiniotwórczych informacji skandalicznymi, niepotrzebnymi i stawiającymi nas obok krajów WNP są wieści o opóźnieniach w wypłatach emerytur. Skoro i tak gwarantowane są przez SP, nie powinno się w imię ochrony osobistych interesów tworzyć wrażenia większej niż rzeczywista niewydolności finansów publicznych. Pozytywem, na którego nadejście część rynku już chyba zaczynała tracić nadzieję, jest wzrost produkcji przemysłowej. Nie ma się co łudzić, szybki powrót hossy jest mało prawdopodobny. Będziemy mieć szczęście, jeśli powstanie trend boczny. Najprawdopodobniej rynek po lekkim wzroście obsunie się znowu, lecz trudno wyrokować jak daleko. Sytuacja w tym roku i oczekiwania na przyszłość różnią się od zeszłorocznych na tyle, że wyprzedawanie akcji, by odkupić je kilkadziesiąt procent taniej, prawdopodobnie będzie chybionym pomysłem.Ważne będzie, czy i kiedy wróci do nas zachęcony tańszymi akcjami i złotym kapitał zagraniczny. Można się obawiać, że nieprędko, bo biorąc pod uwagę sytuację w Rosji.

.