Transakcje walutowe
Rynek transakcji walutowych to nowa forma inwestowania w Polsce. W sytuacji gdy zarówno giełda papierów wartościowych, jak i fundusze powiernicze odnotowały ubiegły rok jako niezbyt udany, osoby prywatne coraz częściej powierzają swoje pieniądze firmom obracającym walutą.Zasada ich działania jest prosta, choć wymaga specjalistycznej wiedzy i umiejętności analitycznych: pomnażają one kapitał, wykorzystując codzienne wahania kursowe do szeregu wielokrotnych, błyskawicznych transakcji.Pierwsze firmy świadczące tego typu usługi powstały przed trzema laty. Dziś jest ich już kilka, a prezentowana oferta coraz bardziej zróżnicowana. Dopiero od początku br. mogą działać firmy z kapitałem polskim. Na Zachodzie rynek ten już od wielu lat jest nie mniej popularny od giełd papierów wartościowych. - Obroty rynku walutowego na całym świecie wynoszą rocznie 1,4 bln USD i liczymy się z wejściem na nasz rynek wielkich firm zachodnich. Na razie odstrasza je stosunkowo małe zainteresowanie inwestorów - mówi Łukasz Kaczor, dyrektor ds. marketingu w Warszawskiej Grupie Inwestycyjnej, największej tego typu firmie w Polsce.Wciąż dość mała popularność tego typu usług negatywnie wpływa na część potencjalnych polskich inwestorów. Ich obawy wynikają po prostu z nieznajomości tematu. Specjaliści sądzą jednak, że liczba firm świadczących tego rodzaju usługi będzie w ciągu najbliższych kilku lat rosła w szybkim tempie. Już teraz rynek transakcji walutowych rozwija się bardzo dynamicznie. Firmy, takie jak WGI, notują miesięczny przyrost kapitału obrotowego rzędu kilkudziesięciu procent.Charakterystyczną cechą rynku transakcji walutowych (zwanego FOREX) jest jego całodobowa aktywność. Światowe centra finansowe znajdują się w różnych strefach czasowych. Otwarcie giełdy w Tokio następuje o godz. 2.00 naszego czasu, we Frankfurcie - o 7.00, a np. w Nowym Jorku - o 14.00.W osiągnięciu wysokiego poziomu zysków pomaga instrument finansowy zwany dźwignią kapitałową; przy dokonywaniu operacji wystarczy przekazać bankowi jako zabezpieczenie jedynie 5% sumy transakcji. Jeżeli firma dokonuje operacji za 1 mln zł, musi złożyć w banku 50 tys. zł i rozlicza się jedynie z różnicy między ceną kupna i sprzedaży. Dysponując 1 milionem można więc de facto dokonywać transakcji w sumie na 20 mln zł.Najważniejsze jest to, że klient sam określa poziom ryzyka, w zależności od własnych preferencji. - Nie ma zatem możliwości (jeżeli nie chce się ryzykować) utracenia dużej części pieniędzy w ciągu krótkiego okresu, jak zdarza się to na giełdzie - mówi Łukasz Kaczor.Bezpieczny jest również - wzorowany na bankowym - techniczny system handlu. Polega on na tym, że otwiera się kilka mniejszych pozycji, a kiedy któraś nie przynosi spodziewanych rezultatów, zamyka się ją i otwiera następną. Pozwala to na uniknięcie jednorazowych, poważniejszych strat.Dla potencjalnych inwestorów szczególnie istotne jest pełne zabezpieczenie pieniędzy przed ryzykiem innym niż kursowe. Można być o nie spokojny, jeżeli spoczywają w banku na subkoncie, z którego nie ma możliwości dokonania żadnej transakcji bądź wypłacenia środków bez zgody inwestora. Takie rozwiązania są już stosowane i niewątpliwie stanowią pewne novum rynku kapitałowego w Polsce.Dla skutecznego działania na rynku walutowym najcenniejsza jest informacja. Im wcześniej firma zajmująca się tego typu przedsięwzięciem uzyska wiarygodne dane na temat aktualnych tendencji kursowych, tym trafniejsze i bardziej pewne będą jej posunięcia. Podobnie jak na całym świecie, polskie firmy brokerskie korzystają z analizy technicznej, czyli badania wskaźników rynku oraz analizy fundamentalnej - badania wskaźników makroekonomicznych. Równie ważna jest też własna ocena rynku, dokonywana przez zatrudnionych w firmie ekonomistów i analityków finansowych.
A.B.