Zakłady pracy chronionej

- To bagno - określa system ulg dla zakładów pracy chronionej Henryk Goryszewski, przewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych. - To jedna wielka patologia - twierdzi minister finansów Leszek Balcerowicz.Jednak system jest zły głównie dlatego, że jest zbyt kosztowny. Wartość odliczeń podatkowych wyniosła w ub.r. ok. 2,8 mld zł. Przyjęcie statusu ZPCh jest tak opłacalne, że liczba zakładów wzrosła w tym roku o jedną trzecią. Pracodawcy operują na granicy prawa, ale niekoniecznie je łamią. Tak uważa Ministerstwo Finansów i dlatego proponuje zlikwidować ulgi i zastąpić je dotacjami.- Wielkość środków publicznych, która będzie przeznaczona w przyszłym roku na ten cel, trudna jest w tej chwili do oszacowania. W budżecie zaplanowaliśmy ok. 700 mln zł - powiedziała w piątek wiceminister finansów Dorota Safjan. Dodała, że ok. 500 mln zł można spodziewać się z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Warunkiem jest wysoka egzekucja składek. D. Safjan uważa, że właśnie taka będzie, bo "stronę dochodową" PFRON przejął Fundusz Ubezpieczeń Społecznych.W nowej ustawie, którą rząd ma się zająć na najbliższym posiedzeniu, firmy podzielono na 6 kategorii. Pierwsze trzy to - jak mówi Dorota Safjan - dzisiejsze ZPCh. Mogą one liczyć na dotacje. W pozostałych 3 kategoriach pomoc państwa ograniczy się do refundacji przez PFRON składek emerytalnych i - w określonych warunkach - zwrotu kosztów tworzenia miejsc pracy. Dzisiejsze zakłady pracy chronionej, które zatrudniają co najmniej 20 osób, będą mogły liczyć na dotacje od 100 zł do 600 zł na osobę. Otrzymają też pieniądze na rehabilitację swoich pracowników - od 150 zł do 200 zł na osobę.

M.CH.