Bez Zachodu ani rusz

Aktualizacja: 06.02.2017 03:16 Publikacja: 02.10.1999 10:51

Makrotydzień

Projekt budżetu na 2000 r. rząd przesłał do Sejmu. Przyjęto wszystkie ambitne wskaźniki zaproponowane przez Ministerstwo Finansów. Najważniejsze to: wzrost PKB o 5,2%, spadek średniorocznej inflacji do 5,7% i deficytu budżetowego do 1,88% PKB oraz ograniczenie deficytu w handlu zagranicznym do 14 mld USD (na ten rok zaplanowano 14,3 mld USD). Bardzo ważny dla stabilności ekonomicznej deficyt obrotów bieżących ma wynieść 6,1% PKB. Wszystko wskazuje, że w tym roku nie będzie on mniejszy niż 6,7-6,8% PKB.Piętą achillesową polskiej gospodarki jest eksport. Wiadomo, że nie będzie się zwiększał, dopóki nie poprawi się koniunktura w krajach Europy Zachodniej. Polscy producenci są marginalnymi dostawcami towarów na Zachód - jako jedni z pierwszych wypadają z tamtejszych rynków z chwilą osłabienia koniunktury, choć zarazem mają szansę szybko odrobić zaległości w okresie ożywienia gospodarczego. Jeśli w 2000 r. w krajach UE nie polepszy się dynamika PKB, to możemy utrwalić na niebezpiecznym poziomie deficyt obrotów bieżących, nie wykonać ambitnego planu wzrostu gospodarczego i znów mieć problemy z realizacją założonych dochodów i wydatków budżetu.Unia Europejska nie widzi powodu, by zaakceptować polski postulat o wprowadzeniu 18-letniego okresu, w którym ograniczano by sprzedaż ziemi cudzoziemcom. Takie jest wstępne stanowisko Brukseli w rozmowach o swobodnym przepływie kapitału. Nasz negocjator, Jan Kułakowski argumentuje, że nabywanie ziemi byłoby - tak jak teraz - możliwe na podstawie pozwoleń MSWiA, wydawanych w oparciu o ustawę bardziej liberalną niż np. węgierska. Obrona "ojczystej ziemi przed obcymi" byłaby skuteczniejsza, gdybyśmy wyodrębnili obszary potrzebujące takiej ochrony (komu przeszkadza niemiecki inwestor pod Ostrołęką?) i zaproponowali krótszy okres przejściowy. A może o to chodzi, by w żmudnych negocjacjach dojść do takich właśnie ustaleń?

JACEK BRZESKI

Andrzej Bratkowski

Centrum analiz społeczno-ekonomicznych

Było:Przyjęty przez rząd budżet na 2000 r. jest pasywny, nie otwiera nowych perspektyw dla polityki gospodarczej. Powód - został obciążony kosztami tegorocznych reform. Przypuszczam, że w tej sytuacji na przebudowę systemu podatkowego będziemy musieli jeszcze poczekać. Jeśli Sejm przyjmie projekt rządowy, to w 2000 r. poprawi się dyscyplina finansów publicznych. W tej chwili jest ona naruszona, gdyż założenia makroekonomiczne w tegorocznej ustawie budżetowej były nazbyt optymistyczne.Będzie:Gospodarka ma się coraz lepiej - nie podzielam opinii, że złych tendencji obserwujemy więcej niż dobrych. Inwestorów zagranicznych najbardziej w tej chwili odstrasza polityczny zgiełk towarzyszący spekulacjom na temat zmian w rządzie. Jeśli sytuacja polityczna nie wymknie się spod kontroli - będzie dobrze.

opr. B.J.

Gospodarka
Podatek Belki zostaje, ale wkracza OKI. Nowe oszczędności bez podatku
Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024