Problemem w obserwacji trendów i formacji na rynkach kontraktów terminowych może być fakt, że znajdują się one w obrocie tylko przez określony czas. Na przykład, notowane na GPW futures na WIG20 wygasają po dziewięciu miesiącach. To dość krótko, zważywszy na fakt, iż w analizie tech-nicznej dopiero po takim okresie możemy mówić o tendencji długoterminowej.Aby usunąć tę niedogodność tworzy się wykresy kontynuacyjne, których konstruowanie jest bardzo proste. Najpowszechniej stosowaną techniką, którą stosujemy także na łamach naszej gazety (również na stronie internetowej analizy.parkiet.com.pl), jest połączenie kilku kontraktów, dotyczących tego samego instrumentu w sposób zapewniający ciągłość. Posłużmy się przykładem futures na WIG20. Obecnie na parkiecie notowane są kontrakty o terminie zapadalności w grudniu 1999 r., marcu i czerwcu 2000 r. Wartość indeksu kontynuacyjnego WIG20 Futures wyznacza zawsze ten kontrakt, który najszybciej wygasa, tzn. w tym przypadku grudniowy. Kiedy zostanie on wycofany z obrotu, jego miejsce w indeksie zajmie futures marcowy, po marcowym czerwcowy itd. W ten sposób ciągłość indeksu nigdy nie zostanie przerwana. Podawany przez nas wolumen i liczba otwartych pozycji to suma tych wartości dla wszystkich kontraktów obecnych na rynku.Oprócz wartości indeksu WIG20 Futures na łamach gazety i na stronach internetowych publikujemy również wykres kontynuacyjny dla kontraktów walutowych notowanych na Warszawskiej Giełdzie Towarowej. Zasada jego konstrukcji jest taka sama, z jednym tylko zastrzeżeniem: WGT, podobnie jak większość giełd towarowych, podaje liczbę otwartych pozycji z jednodniowym opóźnieniem. Czyli np. w gazecie czwartkowej podajemy wolumen z sesji środowej, a liczba otwartych pozycji odnosi się do notowań wtorkowych. Jest to pewna niedogodność, bo utrudniona jest obserwacja zmiany liczby otwartych pozycji z dnia na dzień, ale nie przeszkadza w śledzeniu trendów tego wskaźnika.
TOMASZ JÓŹWIK, analityk parkietu