Kasandryczne prognozy ministra Kropiwnickiego nie wywołały paniki na GPW. Inwestorzy pozostali także obojętni na coraz częściej pojawiające się opinie o zażegnaniu skutków kryzysu rosyjskiego i czekającym nas ożywieniu gospodarczym. Giełda nadal nie może obudzić się z letargu, o czym świadczą mizerne obroty na poziomie nieznacznie przekraczającym 60 mln zł oraz minimalne ruchy cen akcji. Zamarł stosunkowo aktywny rynek futures na WIG20.W czwartek podstawowy indeks warszawskiej giełdy wzrósł o 0,2%, do poziomu 14 687 pkt. Kurs akcji wciąż skupowanego Drosedu (57,5 zł) osiągnął kolejne roczne maksimum cenowe. Najniższe notowania w ciągu ostatnich 12 miesięcy zanotowały akcje Elpo, Odlewni oraz NFI Progress. Inwestorzy skoncentrowali uwagę głównie na papierach Elektrimu (obrót - 9,7 mln zł), który, jak wynika z pojednawczych wypowiedzi prezes spółki Barbary Lundberg, wolałby postawić na współpracę z Deutsche Telekom w "komórkach'' niż na konfrontację. Akcjonariusze nadal akumulują papiery Banku Handlowego przed zbliżającym się walnym, które ma zdecydować o fuzji z BRE. Kosmetyczna zmiana proponowanego parytetu wymiany akcji z 1 do 2,7 na 1 do 2,4 nie zmieniła stanowiska głównych aktorów rozgrywki o Handlowy. Niezadowolone PZU i Skarb Państwa będą głosować przeciw połączeniu. Z porównania kursów obu banków wynika, że obecnie rynek niżej wycenia BRE i "obstawia" parytet w stosunku 1 akcja BRE do 1,96 akcji Banku Handlowego. Nieco ożywienia wniosły notowania ciągłe. Pod wpływem umocnienia złotego, wzrostów na giełdach zagranicznych i optymistycznego otwarcia na Wall Street, związanego z publikacją informacji o nadspodziewanie dużym wzroście PKB w III kwartale w USA WIG20 zamknął się na poziomie o 1,1% wyższym niż na fixingu.

DARIUSZ JAROSZ