Przemysł stoczniowy

Komisja Europejska zobowiązała hiszpańskie stocznie do zwrotu 110,9 mln euro pomocy publicznej udzielonej w 1998 r. Dla Polski ta decyzja jest sygnałem, że UE ściśle monitoruje pomoc publiczną.

Pieniądze, w formie specjalnych ulg podatkowych, miały posłużyć programowi restrukturyzacji stoczni hiszpańskich. W 1997 r. KE zaakceptowała 349 mln euro pakietu pomocowego, mającego pomóc w pokryciu strat państwowych stoczni. Jednak w 1998 r. zostały one połączone w państwowy holding SEPI, co umożliwiło inne rozliczanie zobowiązań podatkowych, w tym korzystanie z odroczeń i ulg. W tej sytuacji nowa dotacja UE stała się dodatkową ulgą dla hiszpańskich stoczni, co było niezgodne z unijnymi warunkami pomocy publicznej.Przedstawiciele UE już na początku negocjacji z Polską wykluczyli jakiekolwiek okresy przejściowe dla naszego przemysłu stoczniowego. Oferta polska i hiszpańska są zbieżne w dziedzinie produkcji statków specjalistycznych, zwłaszcza zbiornikowców. W Stoczni Szczecińskiej i w Stoczni Gdynia ich udział w produkcji dochodzi do 30%. Dla obu - jak zgodnie przyznali ich przedstawiciele - najgroźniejszą konkurencją są jednak stocznie japońskie, koreańskie i chińskie. W sumie azjatyccy producenci opanowali 90% rynku, który po okresie flauty wchodzi w czas ożywienia. Wobec nadpodaży zdolności produkcyjnych, konkurencja o nowe zamówienia będzie ostra. Jak szacują eksperci, światowy rynek zamówień już niedługo osiągnie 30 mld USD. Udział Polski w globalnej produkcji statków wynosi ponad 7%. Może być wyższy, zwłaszcza w dziedzinie jednostek wyspecjalizowanych (np. chemikaliowców czy jednostek do przewozu skroplonego gazu), które dotąd były domeną stoczni zachodnioeuropejskich. Taki kierunek produkcji Stoczni Gdynia SA potwierdza Mirosław Piotrowski, rzecznik spółki. - W 1999 r. zrealizujemy nieco mniejszy zysk, ale jest to rok prototypów, wyspecjalizowanych statków, produkowanych w stoczni po raz pierwszy - powiedział PARKIETOWI.Stocznia Szczecińska, w której 10% akcji ma BH SA, nie liczy na dodatkowe środki z UE. - Dla Hiszpanów utrata dotacji to poważny problem. Dla nas to dodatkowy dowód konkurencyjności polskiego przemysłu stoczniowego, który jako jeden z nielicznych na świecie, działa bez dotacji. W tej sytuacji wejście do UE niewiele zmieni. Coraz częściej mówi się jednak o redukcji pomocy i to byłaby dla nas dobra wiadomość - mówi Wojciech Sobecki, rzecznik prasowy Stoczni Szczecińskiej SA.

BOGDA ŻUKOWSKA