Chłodnym okiem
Sytuacja makroekonomiczna Polski jest zagmatwana. Nie wszystkie dane są dostępne równocześnie, zatem zestawienie niektórych najnowszych informacji powoduje dezorientację. Wzrost produkcji we wrześniu sugeruje poprawę sytuacji eksportu, a dane bilansu płatniczego o handlu zagranicznym we wrześniu nie potwierdzają takiego przypuszczenia. Wzrostowi produkcji przemysłowej nie towarzyszy spadek bezrobocia. Poziom inflacji osiągnął poziom wyższy niż powszechnie oczekiwano, a deficyt budżetowy przestał być problemem.Brak jednoznacznych sygnałów nie jest częsty w Polsce. Za niejasnym stanem gospodarki mogą kryć się dwie odmienne sytuacje. Pierwsza, bardziej pożądana, może polegać na przełamaniu tendencji spowolnionego wzrostu i przywracaniu wysokiej dynamiki wzrostu gospodarce. Nie do wszystkich dotarła tego świadomość, stąd dezorientacja i brak jednoznacznych sygnałów. Np. nie wszyscy pracodawcy zdecydowali się na zwiększenie zatrudnienia, bo nie wierzą w trwałość nowej tendencji. Druga sytuacja, mniej korzystna, może być dopiero początkiem przełamania tendencji spowolnionego wzrostu, czego nie udaje się dokonać znaczącej części firm. Stąd też tyle mało ze sobą spójnych informacji.Najbardziej niepokojącym zjawiskiem jest - moim zdaniem - pogłębiający się deficyt handlowy. Jego echo już od dłuższego czasu wstrząsa rachunkiem obrotów bieżących bilansu płatniczego. Na ogół nie przyjmuje się do wiadomości lub pomija się milczeniem rosnącą relację tego deficytu do PKB. Okolicznością łagodzącą jest utrzymywanie się wysokiego poziomu rezerw dewizowych, amortyzatora gospodarki i gwaranta jej stabilności powstałego w latach 1995-97.Sam deficyt handlowy jest zjawiskiem naturalnym w transformującej się gospodarce i przynosi ze sobą wiele dobrego. Transfer technologii, zaopatrzenie lepszej jakości, nowe produkty - to najważniejsze czynniki usprawiedliwiające taki deficyt. Rodzi się jednak pytanie, jak długo handel zagraniczny Polski będzie pozostawał w nierównowadze i jak głęboko ukształtuje się niekorzystna relacja ujemnego salda obrotów bieżących do PKB. Czy poziom 7%, uważany często za granicę bezpieczeństwa, zostanie poważnie przekroczony?Nie znajduję przekonującej odpowiedzi na te pytania. Trzeba jednak zauważyć, że produkcja krajowa jest coraz bardziej spychana z rynku przez import. Na pewno nie zadecydują sentymenty, lecz lepsza jakość produktów importowanych.Deficyt handlowy osiąga tak duże rozmiary, że musi nastąpić poprawa w handlu zagranicznym, by nie stracić bardzo ciężko uzyskanych rezerw dewizowych. Przełom powinien nastąpić w ciągu najbliższych miesięcy, bowiem w przeciwnym przypadku grozi kolejna kuracja stabilizacji makroekonomicznej.
BOHDAN WYŻNIKIEWICZ
INSTYTUT BADAŃ
NAD GOSPODARKĄ RYNKOWĄ