Dolar rośnie razem z WIG-iem
Od połowy października złoty stracił w stosunku do dolara 6% i wczoraj na rynku międzybankowym za jeden banknot z wizerunkiem Waszyngtona trzeba było zapłacić już 4,3 zł. Co interesujące, nie przeszkadza to we wzroście wartości WIG, który od dołka sprzed prawie trzech tygodni zyskał ponad 5%.Zgodnie z teorią rynków finansowych, gwałtowny spadek kursu waluty bardzo często poprzedza załamanie na giełdzie. Na rozwiniętych rynkach jest to zależność długoterminowa, tzn. spadek wartości waluty najczęściej wyprzedza przecenę akcji o kilka miesięcy. W polskich warunkach w ostatnich latach ta zasada sprawdzała się dość dobrze, z tym że WIG reagował zniżką na spadek wartości złotego już po kilku dniach. W tej chwili ujemnej korelacji między kursem dolara a głównym warszawskim indeksem gieł-dowym na razie nie ma.Można to wytłumaczyć na kilka sposobów. Bardzo niskie obroty na giełdzie mogą np. świadczyć o braku krótkoterminowych inwestorów zagranicznych na rynku, którzy sprzedali swoje akcje już wcześniej. To pogląd lansowany przez większość komentatorów i z pewnością nie pozbawiony racji.
dokończenie str. 2
Czy zatem skoro zagranica nie sprzedaje akcji, bo ich po prostu nie ma, spadek wartości złotego nie jest zapowiedzią giełdowego krachu? Niekoniecznie. Trzeba uwzględniać taką możliwość, że zależność pomiędzy walutą a indeksem po prostu "cywilizuje się", tzn. podobnie jak na rynkach rozwiniętych ze spadkiem cen akcji nie będziemy mieli do czynienia od razu po zmianach na rynku walutowym, ale dopiero za kilka miesięcy. Może być jednak zupełnie inaczej, o czym świadczy przykład Brazylii z początku roku. Kiedy w połowie stycznia tamtejszy bank centralny zdecydował się na dewaluację reala o 8%, giełda kończyła już spadki. Indeks Bovespa obniżał swoją wartość od listopada 1998 r., a w momencie załamania rynku walutowego stracił jeszcze 10% i to był już dołek. Potem, choć real w dalszym ciągu dynamicznie spadał (kurs dolara wzrósł z 1,21 na początku stycznia do 2,06 na początku marca), to ceny akcji równie szybko rosły, a Bovespa na początku marca miał już ponad 10 tys. pkt.Czy taki scenariusz jest możliwy na GPW? Na razie wygląda na to, że tak. Przecież w czasie, gdy dolar zdrożał z 4,06 do 4,3 zł, indeks WIG wzrósł z 14 175 prawie do 15 000 pkt. Również w czasie ostatniej hossy, rozpoczętej w październiku zeszłego roku, dolar rósł razem z WIG-iem. Ale należy też pamiętać o dość ważnych różnicach pomiędzy naszą sytuacją a Brazylią z początku roku. Tam real był sztucznie utrzymywany przez bank centralny, u nas złoty zmienia swój kurs wskutek normalnej gry rynkowej. Dlatego jeśli złoty dalej będzie spadać w stosunku do dolara, to nie sądzę, aby WIG zdołał utrzymać dość kruchy trend wzrostowy.
T.J.