Poniedziałkowy fixing przyniósł spadek NIF do 46,9 pkt. Tym samym wskaźnik osiągnął najniższy poziom w historii, ale paradoksalnie, sytuacja rynku nieco poprawiła się. Głównie za sprawą notowań ciągłych, w czasie których indeks zyskał prawie 2 proc.Podstawy do optymizmu są jednak dość kruche. Za zmianą trendu, przynajmniej w krótkim terminie, przemawia przede wszystkim coraz mniejsza dynamika tendencji spadkowej. W ostatnich trzech tygodniach na wykresie indeksu kształtowały się małe świeczki, co świadczy o słabnięciu niedźwiedzi. Niestety, wolumen utrzymuje się na dość niskim, ale stabilnym poziomie, co nie wskazuje, żeby na rynku miało dojść do jakiegoś ważnego zwrotu. Najbliższy opór znajduje się już na poziomie 48 pkt. i jest wyznaczany przez ponad miesięczną linią trendu, obejmującą szczyty z ostatniej fali spadkowej. O zmianie trendu w średnim terminie będzie można mówić dopiero, jeśli NIF pokonana barierę podażową na wysokości 55 pkt. Układ wskaźników technicznych jest generalnie dość korzystny, głównie ze względu na pozytywne dywergencje. Ostatnie spadki indeksu nie są potwierdzane przez wskaźniki wyliczane na podstawie danych tygodniowych. Poniżej wykresu swojej średniej spadł MACD, co można interpretować jako sygnał sprzedaży.
TOMASZ JÓŹWIK
PARKIET GAZETA GIEŁDY