- "Hermes" ubezpieczający niemieckie kredyty eksportowe przesunął Polskę z trzeciej do drugiej grupy ryzyka - poinformował wczoraj w Warszawie Werner Mueller, niemiecki minister gospodarki. Oznacza to, że niemiecki eksport, zwłaszcza inwestycyjny, może być bardziej atrakcyjny. Jest to też zachęta dla niemieckich firm do inwestowania w Polsce. Działa ich obecnie ok. 7 tys., a wartość zaangażowanego przez nie kapitału to 6,1 mld DM. I to one - zdaniem W. Muellera - przyczyniają się do powiększania deficytu w polskich obrotach z Niemcami, gdyż dużo importują na własne potrzeby. - Dopóki ten import służy wzrostowi gospodarczemu, w tym wzrostowi eksportu, nie ma powodu do obaw - uznał niemiecki minister. Po 8 miesiącach br. ujemne saldo naszych obrotów wynosiło 980 mln DM, przy eksporcie obliczanym na 6,3 mld DM.By wyjaśnić drażliwą sprawę eksportu usług budowlano-montażowych, polskie Ministerstwo Gospodarki wyraziło chęć uczestniczenia w niemieckiej komisji nadzorującej. Janusz Steinhoff uważa też, że niesłusznie umowa regulująca ten eksport ma bardziej wymiar socjalny niż gospodarczy. Wartość eksportu budowlano-montażowego wynosi ok. 700 mln DM rocznie. Dalszy wzrost jest hamowany - zdaniem naszego resortu - poprzez zaostrzające się przepisy, wygórowane opłaty za koncesje i okresowe blokowanie zezwoleń na pracę. Kontyngent na sezon 1999/2000 przewiduje zatrudnienie w Niemczech ok. 21 tys. Polaków.

B.Ż.